wtorek, 21 lipca 2020

ŚBK: Wszyscy kochają, a ja niekoniecznie, czyli o bestsellerach, które nie przypadły nam do gustu

Dwudziesty pierwszy dzień miesiąca to czas na post tematyczny ŚBK. W tym miesiącu piszemy o czymś zupełnie innym ("Moja podróż marzeń"), ale mam zaległą notkę z czerwca, o podróży będzie innym razem.



Z pamięcią jest u mnie coraz gorzej i nie umiem sobie rach ciach przypomnieć takich książek, które co to wszystkim się podobały, a ja kręciłam nosem. Przypomniałam sobie jednak "Jeźdźca miedzianego" Paulliny Simons, który nie był taki zły w didaskaliach, za to losy bohaterów były nieco... udziwnione.

Potem przypomniałam sobie "Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert, nudną i przegadaną książkę, która na fali popularności doczekała się ekranizacji (ale jak to?).

Następnie pomyślałam o "Zagładzie domu Usherów" Edgara Allana Poego, pod notką o niej ktoś mnie zrugał, że to Dzieło, a ja nie rozumiem i nie doceniam (nie rozumiem do dziś).

Na koniec zaś, jak wisienkę na torcie, dam tytuł "Glatz" Tomasza Duszyńskiego, który to dopiero co zdobył nagrodę publiczności "Złoty Pocisk", a ja podczas czytania  wkleiłam ponad dwadzieścia karteczek z utyskiwaniami na wszystko.

Macie też takie książki, z którymi idziecie pod prąd?

9 komentarzy:

  1. Cześć :) Świetny blog. Zapraszam do mnie, jestem tu nowa :) Miłego dnia życzę! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Bookwizjo! Zajrzę do Ciebie (jeszcze nie wiem, kiedy, ale na pewno).

      Usuń
  2. Taaak! Czyżbym nie była jedyną, która uważa, że "Jedz, módl się, kochaj", to jedno wielkie nieporozumienie? :D Cóż za ulga. :) Całkiem niedawno wyżyłam się na tej książce u siebie na blogu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Poe... Cóż... Poe to Poe. Ma specyficzny styl. Trzeba lubić. A generalnie albo się kocha albo nienawidzi. Ja akurat do tych nienawidzących należę. :D Choć też mi się kiedyś oberwało, że co ze mnie za literaturoznawca, jak się Poem nie zachwycam...

      Usuń
    2. Tak! Widziałam u Ciebie na blogu - m.in. dlatego ta książka znalazła się u mnie notce, po prostu mi o niej przypomniałaś :)
      Poego doceniam (teraz! po fajnej dyskusji w nieistniejącym już antykwariacie), ale wciąż nie lubię go czytać i tak już chyba zostanie.

      Usuń
  3. Niedawno pisząc na moim blogu o lekturach młodości rozpisałam się dość szeroko o "Ani z Zielonego Wzgórza". Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą serią, zwłaszcza w kontekście biografii autorki. Smutna, przygnębiająca historia niekochanej dziewczynki, której nieco odbija, no i cała plejada okropnych ludzi... brrr! Ale tak, wiem, inni tam widzą zupełnie co innego i są oczarowani!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwycałam się też Anią, to taki Kopciuszek, któremu się udaje.

      Usuń
  4. Mnie się co prawda "Zagłada domu Usherów" podobała, ale nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy potrzeby atakowania innych za to, że nie podoba im się to, co mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba chęć wywyższenia siebie, dobitnego udowodnienia, że moje i tylko moje wybory i oceny są słuszne. Kreacja na sędziego cudzych gustów...

      Usuń