piątek, 28 października 2016

"Wieczna wojna" Joe Haldeman, Marvano


Ten komiks zyskał miano kultowego. Pierwsze wydanie, z 2009 roku, rozeszło się już dawno, a na rynku wtórnym osiągało ceny mocno zaporowe dla przeciętnego zjadacza komiksów. Dobrze, że wydawca postanowił zrobić dodruk (a nieczęsto to się zdarza w świecie komiksowym), bo czytelnicy, zdaje się, mocno tego potrzebowali.

"Wieczna wojna" to powieść drogi. Mandella wędruje, co prawda nie na drodze w potocznym tego słowa znaczeniu, bo to wędrówka i w przestrzeni, i w czasie. Stale i na okrągło. Oprócz tego to powieść wojenna, Mandella jest porucznikiem, wcielonym do armii, która ma za zadanie walczyć z obcą rasą, Tauranami. Efekty relatywistyczne sprawiają, że porucznik ma szansę być świadkiem postępu cywilizacyjnego, bowiem gdy on jest w drodze do kolejnego miejsca w kosmosie, gdzie odkryto bazę obcych, na Ziemi upływają tysiące lat. Tylko, co mu z tego postępu, skoro w jego życiu nic się nie zmienia, tylko broń staje się coraz bardziej nowoczesna?



Ciekawy facet ten Mandella. Walczy dzielnie, bez unikania niebezpieczeństwa, bez uników - ale głęboko odczuwa bezsens ślepego podporządkowania się rozkazom. Tylko że... cóż on może zrobić? Mały pionek w bezdusznej machinie rządzonej przez twardogłowych.  Chyba żadna grupa zawodowa nie jest tak bardzo przywiązana do regulaminów i zasad,  i tak bardzo odporna na zdrowy rozsądek i otwarte myślenie.

Czy ta wojna kiedyś się skończy? Czy tam ktoś w końcu zmądrzeje? Tak, tylko dlaczego tak długo to trwało?

Nie da się nie zauważyć nawiązania do wojny w Wietnamie, której autor był uczestnikiem, zresztą, Haldeman o tym otwarcie pisze. Czy tylko do wojny w Wietnamie? Moim zdaniem do wszystkich wojen. Instytucja wojny jest czymś bezsensownym, rozwiązywanie sporów za pomocą zbrojnego konfliktu jest idiotyczne. 
Źródło - gildia.pl

Rysunki są dobre, ale tu to scenariusz buduje historię, nie rysunki. Zresztą, książkę czytałam jako pierwszą, więc to fabuła mocniej utrwaliła mi się w pamięci. Ale za to komiks, dzięki przeniesieniu środka ciężkości na obraz, jest bardziej skoncentrowany, zwięzły i jasny. I taki... kompletny. Mamy tu wszystko: charakterystyczne postacie, pomieszczenia, statki kosmiczne, miasta, krajobrazy. Wszystko kompletne, ale bez zalewu zbędnych szczegółów.

3 x E
Esencja. Ekspresja. Elegancja. 

"Wieczna wojna" scenariusz Joe Haldeman, rysunki Marvano, kolory Bruno Marchand, tłumaczenie Krzysztof Uliszewski, Egmont, Warszawa 2016.

2 komentarze:

  1. Zawsze krzywię się, gdy kultowym nazywa się coś tak "świeżego". Czas pokaże. Choć powieść rzeczywiście zasługuje na takie miano, więc może i komiks je utrzyma/zyska.

    OdpowiedzUsuń