piątek, 6 lutego 2009

Herodot mignął mi przed oczami

... mignął, mignął, pokazał pięty i zniknął. Polujemy dalej. Podałam dalej "Epicentrum" - takie niby archiwum X, ale nędzne popłuczyny, fuj oraz "Krążownik Titanic Douglasa Adamsa", równie słabe i beznadziejne. Można powiedzieć, że pakiet jednolity. Co by zabrać Mamie? Na pewno książkę o Słomczyńskim, na pewno Raszewskiego... Z Szatkowskiej też by się pewnie ucieszyła, ale to pożyczona, nie mogę. Hm. No nic mi więcej do głowy nie przychodzi, ostatnio czytam same pożyczone i pożyczyć dalej nie mogę, bo nie wiem, kiedy wypadnie następne spotkanie bnetkowe. W takim razie niech będą te dwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz