środa, 10 lutego 2010

Jak trafić na odpowiednią lekturę? Trzeba wciąż próbować

Zaczęłam całą masę książek i tak leżą porozpoczynane, coś mi w nich nie pasuje, czy też muszą poczekać na odpowiedni moment?

Taki Stanisław Barańczak i jego "Wybór wierszy i przekładów" - piękna książka, piękne wiersze, z tym, że czytanie ich wymaga skupienia. Doczytałam do połowy, odłożyłam i nie umiem wrócić.
Z kolei "Szachista" Waldemara Łysiaka - zajrzałam tylko na kilka pierwszych stron i szybciutko odłożyłam. Nie podobało mi się, teraz służy jako podstawka pod deskę do prasowania (maż kupił zwichrowaną).
Allison Pearson "Jak ona to robi" dostałam na spotkaniu biblionetkowym, jako że to o matce, kobiecie pracującej. Zaczęłam i nawet przebrnęłam przez opis rozgniatania kupnych babeczek wałkiem, by wyglądały na domowe, ale gdy doszłam do momentu, kiedy to główna bohaterka rzuca mężowi, iz mniej by ją obeszło, gdyby odszedł, niż gdyby odeszła niania - to wymiękłam.
Rita Monaldi & Francesco Sorti "Imprimatur" - to czytam i czytam, odkładam, kończę inne w międzyczasie, biorę znów, już wcale nie pamiętam, o czym to było, czytam, odkładam i tak w kółko. Jestem już w połowie i naprawdę jestem w kropce, czy czytać dalej, by móc z czystym sumieniem ocenić, czy rzucić w cholerę i oszczędzić sobie czasu. Dodatkowo mam to pożyczone, więc nie może leżeć i czekać w nieskończoność.
Zaczęłam także nową wyzwaniową książkę, Roberta Warrena "Nocny jeździec", ale przeczytałam ledwo kilkanaście stron i poczułam, że to nie ta książka na dziś.
Toteż sięgnęłam po Marthę Grimes i jej "Hotel Paradise" i to było to.

4 komentarze:

  1. czasem tak się zdarza, że nijak nie można przejść przez książkę. Choć ja zazwyczaj jakiś czas się zastanawiam nad kolejną lekturą i są prawie zawsze tak dobrane, że kończę je z radością :) życzę, żeby trafiały Ci się już tylko takie, które mają to "coś" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. heheh. oj ile razy ja tak miewam.. oj :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja właśnie teraz czytam :-)

    OdpowiedzUsuń