"W owym czasie Watson opuścił mnie i zamieszkał ze swoją żoną. Przyznaję, że był to z jego strony jedyny egoistyczny czyn w trakcie całej naszej współpracy.Niedobry, niedobry Watson, jak mógł. Docenił szczęście małżeńskie (jak sam autor, sir Doyle) i porzucił Holmesa. Jak mógł.
Zostałem sam".*
Poniżej sir Arthur Conan Doyle z żoną.
Zdjęcie pochodzi stąd: http://www.mikehoganbooks.co.uk
---
* - "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" Sir Arthur Conan Doyle, tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, Wydawnictwo REA, Warszawa 2010, s.863
Dobrze, że się uniezależnił. Watson, znaczy. Sherlock wyjątkowo źle wpływał mu na samoocenę :D
OdpowiedzUsuńOj, mam kilka cytatów o tym. Na szczęście mam też taki, rozczulający wręcz, gdy SH docenia Watsona. :)
UsuńW stylu: "dzięki Twojej głupocie Watsonie wpadłem na rozwiązanie zagadki"? Bo SH tylko tak doceniał przyjaciela :P
UsuńA otóż nie. Ale o tym w następnym odcinku. :)
UsuńHahaha, naprawdę wielki z niego egoista xD
OdpowiedzUsuńO tak, chociaż chyba powinnam napisać egocentryk...
UsuńTo prawda egoizm bez miary, jakże to pasuje do portretu Sherlocka :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo charakterystyczny rys detektywa, tak.
UsuńDla kobiety porzucić Sherlocka... Musiała być wspaniała :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię. Szkoda, że tak mało o niej autor pisze.
UsuńBardzo niepoprawne politycznie tak opuszczać dedukcyjnego bidulka, dla kobiety, nawet jeśli żony.
OdpowiedzUsuńHolmes inaczej by śpiewał, gdyby to on się zakochał.
Usuń