"Po deszczowej nocy nastał przepiękny poranek, a wrzosowisko usiane kępkami kwitnącego jałowca wydawało się jeszcze piękniejsze naszym oczom znużonym szaroburym Londynem".*
24 January 1934: Lincoln’s Inn Fields. (Fred Morley/Fox Photos / Getty Images)
Zdjęcie pochodzi z tego wpisu: Awesome B&W Photos of London Fog from Between 1910s-50s - polecam.
* - "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" Sir Arthur Conan Doyle, tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, Wydawnictwo REA, Warszawa 2010, s.505
Doyle'a uwielbiam, ale akurat wrzosowiska kojarzą mi się bardziej z siostrami Bronte :))
OdpowiedzUsuńBronte też, ale tu jest takie spojrzenie obuoczne - jednym okiem na miasto, drugim na odludzie.
UsuńDla mnie wrzosowiska to jednak ciągle sceneria "Psa Baskerville'ów" :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie! :)
UsuńMnie wrzosowiska najbardziej kojarzą się z "Wichrowymi wzgórzami". Co do Doyle'a, to przeczytałam wszystkie powieści i opowiadania o Holmesie. To jeden z moich ulubionych detektywów obok Poirota :)
OdpowiedzUsuńMnie też się to udało - przeczytać całość. Detektyw z Holmesa znakomity :)
UsuńAngielski krajobraz też może być piękny :)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację.
Usuń