piątek, 14 sierpnia 2015

"Silver Spoon" Hiromu Arakawa, tom 2 i 3

Tom 2.

Pamiętacie, jak pisałam o Hahikenie? Nastolatku, który chodzi do szkoły rolniczej, choć nie czuje powołania do pracy na roli. Właśnie mam za sobą drugi i trzeci tom jego przygód i pokrótce je sobie opiszę, zanim zabiorę się do kolejnej części.

Jest wiosna, uczniowie są właśnie po wielkim sprzątaniu, a Hachiken zastanawia się, czy stary kamienny piec znaleziony pod śmieciami da się do czegoś wykorzystać. Da się. Do wypieku pizzy. Chłopak się za to zabiera, choć nie ma pojęcia o robieniu pizzy, ale od czego jest internet (przepis) i zasoby szkoły (składniki). I tu zaczyna mi się krystalizować rola Hachikena w klasie i szkole. Jest świetnym katalizatorem. Nie przywódcą, nie ma takich ambicji, ale właśnie katalizatorem, czyli osobą, która sprawia, że wszyscy wokół angażują się, łączą siły i razem są w stanie osiągnąć naprawdę dużo. Ot, choćby upiec pizzę w japońskiej rolniczej szkole.

Ferie, czyli wakacje w japońskiej szkole trwają nie za długo: od 25 lipca do 16 sierpnia. Yugo nie chce wracać  do domu, skwapliwie korzysta więc z propozycji Mikage (to dziewczyna, która mu się podoba), że spędzi wakacje u niej jako pracownik sezonowy. Ileż ciekawych rzeczy go tam spotyka! Wszystkie nowe: sprawianie sarny, błądzenie w ciemnym lesie w górach, gra w baseball, odwiedziny na olbrzymiej farmie mleczarskiej... Te nowe doświadczenia chłopak przyjmuje z szeroko otwartymi oczami, całym sobą. Jego sposób patrzenia na świat jest naprawdę bardzo odświeżający. Ale o tym będzie dokładniej w następnym tomie i znajdę odpowiedni cytat.
Koniec tomu drugiego.

Tom 3. 

Jest gładką kontynuacją drugiego tomu. Hachiken nadaje imię nowo narodzonemu cielakowi - od teraz cielątko jest Befsztykiem. Historia się powtarza, wcześniej chłopak nazwał jedno z prosiątek Wieprzowinkiem, czym wzbudził niemałą sensację w szkole. Poza tym Yugo coraz lepiej poznaje Mikage, pomijam już fakt, że ona mu się podoba, bardziej chodzi mi o to, że jest ciekaw jej planów i pragnień - a to wcale nie są rzeczy tożsame, wcale nie...
Całkiem nieźle dogaduje się też z jej rodziną, ojciec jest hałaśliwym wyjątkiem, ale wiadomo, ojcowie zawsze chronią jedynaczki.

Fantastycznym epizodem w tym tomie jest wizyta na farmie Mikage brata Hachikena. Shingo właśnie rzucił studia na prestiżowym uniwersytecie, pragnie na stałe związać się z gastronomią, a aktualnie objeżdża Japonię w poszukiwaniu lokalnych smaków.
Podoba mi się rozmowa Shingo z ojcem:
"- Dlaczego rzuciłeś szkołę?
- Żeby cię wkurzyć! Chciałeś, żebym dostał się do dobrej szkoły i się dostałem, co nie? Dałem ci twój powód do dumy, więc sorry, ale teraz będę robił to, co mi się podoba." [s.55]
Brawo!

Ferie się kończą, Hachiken i cała reszta wraca do szkoły. Zadziwia transformacja Tanako (jedna z klasowych koleżanek naszego bohatera) z pulchnej podusi w gibką laskę. I w niedługim czasie z powrotem. Spektakularny efekt jo-jo czy siostra bliźniaczka? A może mama bliźniaczka?

Absolutnie nietypową rzeczą, która wydarza się w szkole, jest zakup Wieprzowinka. Kto mógł kupić Wieprzowinka? Tak, zgadliście, Hachiken.
"Jeżeli dodać kogoś takiego jak Hachiken do grupy osób, które mają swój utrwalony sposób patrzenia na świat. to można być świadkami dyskusji, której w innym przypadku nigdy by nie było". [s.140]
Tak mówi jedna z nauczycielek w Ezono.
"Dzięki innej perspektywie wszyscy mogą się rozwijać".[s.141]
To jest właśnie ten cytat, który miałam znaleźć.

Bardzo podoba mi się sposób wyrażania ekspresji przez autorkę. Rysunkowo. Strumienie łez rozpaczy, czarne plamy zamiast ust, drobne łzy wzruszenia. I od czasu do czasu gejzery ironii i dowcipu, choć czasami to humor bardzo ciężki (jak wyłożenie się na krowim placku), to i tak ubawiłam się setnie.

A oczy mi się spociły, gdy Hachiken z kumplami odprowadzali Wieprzowinka do ciężarówki mającej zawieźć go do rzeźni. Och.

Koniec tomu trzeciego.

P.S. Szyszko, o łzach Mikage będzie w jeszcze następnych odcinku.

"Silver Spoon" Hiromu Arakawa, tłumaczenie Janek "Jonas" Świderski i Aleksandra Kuklińska, Waneko, Warszawa, 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz