środa, 12 września 2018
"Widma w mieście Breslau" Marek Krajewski - audiobook
Bez wątpienia już jestem uzależniona od od audiobooków. Kiedy miałam w perspektywie kilka godzin jazdy samochodem, a właśnie skończyła mi się "Kobieta w oknie", poczułam się jak narkoman na głodzie. Wywaliłam z samochodowego schowka wszystko, co tam miałam, w poszukiwaniu jakiejkolwiek płytki. Znalazłam mocno sponiewierane (płytka wypadła z koperty i trochę się porysowała) "Widma w mieście Breslau", które chyba kiedyś dostałam z BA wraz z kartkę świąteczną. Wtedy wzgardziłam, bo z serii o Mocku czytałam tylko jedną książkę i zupełnie nie przypadła mi do gustu. Teraz jednak rzuciłam się łapczywie, mamrocząc coś w stylu "o matko, mam audiobooka, jestem uratowana, hura".
Wysłuchałam, choć dalej Mock nie jest w moim guście. To osobista animozja, więc absolutnie nie należy sugerować się moimi odczuciami w tym względzie. Książki Krajewskiego mają wielu fanów - i rozumiem dlaczego. Są znakomicie napisane, dawny Wrocław jak żywy, bohaterowie książki plastyczni (doskonały ojciec Mocka i jego współpracownik1). Miasto opisywane przez Krajewskiego jest pełne wszystkiego: brudu, ubóstwa, wyższych sfer, zepsucia, miłości i tak dalej. Tyle że Krajewski chętniej opisuje wynaturzenia, połamane gnaty, syfilis i koszmary niż cokolwiek innego.
"Widma w mieście Breslau" to trzeci tom z cyklu "Eberhard Mock". Mock jest asystentem kryminalnym w Prezydium Policji i prowadzi sprawę, która osobiście go dotyczy. We Wrocławiu giną ludzie, a przy trupach ktoś zostawia kartki z wyraźną sugestią, że Mock ma coś z tym wspólnego. Biedaczysko. Wkrótce na ulicach miasta kataryniarze śpiewają piosenki o asystencie kryminalnym, on sam zostaje odsunięty przez przełożonego od śledztwa, a na dodatek męczą go senne koszmary. Robi się z niego wrak człowieka, to jednak nie osłabia jego zawodowej intuicji.
Czy Mock wygra rozgrywkę z mordercą? I tak, i nie. Tu nie ma zwycięzców, wszyscy są przegrani. Ach, ta mhrrroczna atmosfera beznadziei bijąca z każdego rozdziału! Urocze. Ble.
Czytał Krzysztof Krupiński, nie znałam go wcześniej. Niezły lektor, wyraźnie mówi, głos przyjemny i dobry warsztatowo.
"Widma w mieście Breslau" Marek Krajewski, czyta Krzysztof Krupiński, Biblioteka Akustyczna, 2014.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krajewskiego, według mnie, lepiej się słucha niż czyta. Niestety, tylko niewielka część jego powieści doczekała się wersji audio. Całości nie dałam rady przeczytać bo zło i okrucieństwo wylewające się z kart powieści lekko mnie przerażało i męczyło. Przez wiele lat mieszkałam we Wrocławiu, mogłam więc pospacerować śladami Mocka, którego nawet polubiłam, a opisy jego restauracyjnych uczt zawsze wywoływały u mnie uczucie głodu. Do Krajewskiego wrócę, ale nie wiem kiedy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie, mnie też przytłaczał ten turpizm w książce. A Krajewski umie pisać bardzo realistycznie. Tak samo ma Chmielarz w "Zombie", tyle, że u niego nie ma dodanej wartości w postaci informacji o dawnych czasach.
Usuń