Stara kamienica, prawie już się rozsypująca, przeznaczona do rozbiórki, wciąż stoi, bo mieszka w niej jedna osoba. To dozorca kamienicy z dawnych lat i jednocześnie lokator. Mieszka, próbuje ogarniać rozrastający się chaos w kamienicy, starzeje się i niedołężnieje. Na szczęście nie jest sam, regularnie odwiedza go znajomy z dawnych lat, emerytowany listonosz. Pomaga staruszkowi, ale głównie przychodzi posłuchać kamienicy.
Tak! Kamienica mówi! Wystarczy wejść do jednego czy drugiego opuszczonego mieszkania, nadstawić uszu, a wtedy ściany zaczynają opowiadać historie tych, którzy tu wcześniej mieszkali. Listonosz odwiedza te mieszkania, strych, piwnice, żądny wciąż nowych opowieści. Składa sobie te strzępki historii w całość, dopytuje dozorcę o szczegóły - bo wiecie, w pozornie zwyczajnych losach mieszkańców kamienicy kryją się tajemnice, których po dziś dzień rozwikłać nie sposób. Aż do ostatniej sceny, kiedy dozorca w końcu ujawnia od lat skrywany mroczny sekret.
Proza nostalgiczna, a jednocześnie bardzo sugestywna. Dawne (no, nie aż tak bardzo) czasy, sprawy zwykłe i niezwykłe są opisane interesująco i pięknym językiem. Wciągnęłam się.
Wybrałam ze względu na lektora (Roch Siemianowski!) i okazało się, że trafiłam znakomicie.
"Po zbutwiałych schodach" Anna Musiałowicz, Wydawnictwo Stara Szkoła, czyta Roch Siemianowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz