wtorek, 30 czerwca 2015

[Thorgal] "Ja, Jolan" Rosiński, Sente


Dopiero co rypnęło mnie w łeb rysunkami w całkiem nowym stylu, a tu kolejna zmiana - już nie Van Hamme. a Yves Sente zajął się scenariuszem kolejnych części Thorgala.

Sente zgrabnie wymigał się od konfrontacji ze swoim poprzednikiem, zajmując się nie losami Thorgala, a jego syna Jolana. Jolan dopiero wkracza w dorosły świat i jest to świat zupełnie różny od thorgalowego - więc można było pozwolić sobie na odcięcie pępowiny.

Co z tego wyszło? Drużyna Pierścienia, niestety. Jolan jak Legolas z nieodłącznym łukiem, butny synek arystokraty Arlac przypomina Boromira, lewitujący Draye to Gandalf, gruboskórna i nieźle wykształcona (naprawdę nieźle, kształty takie, że panowie, palce lizać) Xia - hm, no może Gimli, a także bystra Ingvilda to dwaj hobbici razem wzięci.  Każdy ma jakieś moce, wszyscy ścierają się ze wszystkimi, próba sił i charakterów - a to wszystko po to, by załapać fuchę ucznia u Manthora w międzyświecie, jakby to był jakiś megaelitarny Hogwart.

W międzyczasie Sente serwuje jeszcze jedną historię, nieprawdopodobnie zawikłane drzewo genealogiczne Aniela. To, że jest synem Thorgala, to już wiadomo, ale jest też synem Kriss de Valnor, a ta jest córką Olgavy i Kahaniela de Valnor. Ten sam Kahaniel jest też ojcem Manthora (syna bogini  Vilnii). Czyli Kriss i Manthor to rodzeństwo przez ojca. Ciekawe. Jeszcze ciekawsze jest to, że Kahaniel może odrodzić się w swoim wnuku, kiedy ten będzie miał dziesięć lat. Magia, czysta magia.

Czy jestem zadowolona ze zmiany scenarzysty? Na razie nie bardzo. 

"Ja, Jolan", tom 30. serii Thorgal,  rysunki Grzegorz Rosiński,scenariusz Yves Sente, tłumaczenie Wojciech Birek, Egmont Polska 2007.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz