czwartek, 18 lutego 2016
[Ziemiomorze] "Najdalszy brzeg" Ursula Le Guin
Kolejna już część cyklu przeniosła mnie naprawdę daleko, poza znane mi już ziemie, miasta i wyspy. Ged pożeglował naprawdę daleko, a dlaczego?...
Och, po prostu musiał. Do Arcykapłana (którym Ged stał się w międzyczasie), zaczęły docierać złe wieści: magia zanika! Zaczyna się to zjawisko na rubieżach (swoją drogą, jakie to ładne słowo, prawda?) i postępuje, zagarniając coraz większe obszary kraju. Magowie zapominają, jak rzucać zaklęcia, nie znają prawdziwych imion, zapominają, jak brzmi Mowa Tworzenia. Niby dotyczy to tylko magów, ale pisałam, czym jest magia w Ziemiomorzu: harmonią i równowagą wszechrzeczy. Jeśli ona się popsuje, to i równowagi nie będzie. Coś z tym trzeba zrobić, tylko nikt do końca nie wie co.
Arcymag wyrusza w podróż, by naprawić świat, z jednym tylko towarzyszem u boku, młodym księciem Arrenem. Razem żeglują, szukając i nie znajdując, rozdzielają się i łączą, wciąż do przodu, aż na najdalszy brzeg, brzeg Selinoru. Wyspy, za którą już nic nie ma. Podczas podróży mag i książę widzą, jak świat staje się wyraźnie gorszy, a co gorsza, ludzie tego pogorszenia, procesu powolnego, ale nieubłaganego, w ogóle nie zauważają! Toteż nie odczuwają potrzeby zmiany. Och, smutna to konkluzja: bez pomocy wybitnych jednostek społeczeństwo dąży nie ku lepszemu, a ku wygodniejszemu życiu.
Weselsza myśl jest taka, że są tacy, którzy oddadzą siebie, duszę, serce i ciało, by ratować świat. Mesjasze.
Jak to się kończy? Słodko-gorzko. Dla tych, którzy zwracają uwagę tylko na pozory - słodko. Dla tych, którzy lubią drążyć i znać rzeczy sedno - gorzko. A dla jednych i drugich - pięknie.
"Najdalszy brzeg" Ursula Le Guin, tom 3 cyklu Ziemiomorze, tłumaczenie Paulina Braiter, czyta Andrzej Ferenc, Prószyński i S-ka, Biblioteka Akustyczna, 2015.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ziemiomorze to jeden z moich ulubionych cykli. Le Guin świetnie pisze i zawsze jej książki polecam
OdpowiedzUsuńOtóż to. Warto je polecać.
Usuń