czwartek, 6 sierpnia 2009

"Kot, który..."


Qwilleran roześmiał się. - Wiem tylko, że jakieś trzysta lat temu pewien mądry człowiek powiedział, że z pieniędzmi jest jak z gnojem - nie ma z niego pożytku, dopóki nie rozrzuci się go wokół. "Kot, którego nurtował strumień", tłum. Iza Rosińska, s. 169 - [...] Mamy kaczy chód, kaczki dziennikarskie, możemy też puścić kaczkę. - Slang jest zawsze pełen jadalnych rzeczowników - zaśmiała się. - Nazywamy kogoś pasztetem, parówą, bułką z masłem, śmiejemy się do sera, wpadamy jak śliwka w kompot. "Kot, który patrzył w gwiazdy", tłum. Maja Szybińska, s. 136

- Nie mam pojęcia o kotach - odwróciła się. - Zawsze mieliśmy psy. Po takim oświadczeniu długie, gibkie futerka wykonały synchronicznie zwrot o sto osiemdziesiąt stopni - kiedy przód kota skierowany był już w stronę wyjścia, tylne łapki wciąż jeszcze wchodziły do pokoju.
"Kot, który poruszył górę", tłum. Iza Rosińska, s. 118

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz