czwartek, 8 lipca 2010

"Anima Vilis" Krzysztof T. Dąbrowski

Z zasady unikam książek opatrzonych etykietką "horror" czy "opowiadania grozy". Nie lubię tego gatunku, nie lubię się bać, unikam krwi wylewającej się z kart książki czy lodowatych tchnień zza grobu. Do "Anima Vilis" podchodziłam więc trochę jak pies do jeża. Okazało się, że niepotrzebnie. To się nawet da czytać! Krew nie chlapie na czytelnika, a straszenie odbywa się na subtelnym poziomie lodowatego tchnienia na plecach po spojrzeniu w ciemność za oknem.

Jednakowoż nie podoba mi się (jako młodej mamie) wciąganie małych dzieci w rozgrywki ciemnych mocy walczących o odrobinę władzy nad światem. To takie przygnębiające. Podoba mi się różnorodność: trochę westernu, trochę siermiężnej wsi, trochę wycieczek w przeszłość, trochę ufo i kosmitów. Nie podoba mi się, że tak bardzo wiele zapomniałam z tej książki kilka tygodni po jej przeczytaniu. A podoba mi się autor, który w opowiadanie grozy wplata takie coś:
"Lubił te ciche samotne poranki, gdy wszyscy jeszcze spali. Cała wieś wyglądał wtedy, jakby ją ktoś pięknie namalował. A za każdym razem był to inny malarz. Jeden ciągnł mlecznobiałą smugę, tworząc zawiesistą w swej gęstości mgłę. Inny rozmywał wszystko drobnym kapuśniaczkiem, sączącym się z burego nieba. Od czasu do czasu do głosu dochodził frywolny wesołek, oblewając okolicę złocistymi promieniami słońca. I żaden się nie powtarzał - każde dzieło było oryginalne, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne". *

To całkiem niezła książka, szkoda, że nie przełamała mojej niechęci do słowa “horror”.


Ocena: 3,5/6.

---
* - Krzysztof T. Dąbrowski “Anima Vilis”, wyd. Initium, Kraków 2010, s. 48

2 komentarze:

  1. :) tez czytałam. W sumie podobało m się.
    Widzę że czytasz Zew Ciszy. Bartdzo jestem ciekawa jako żem fanka górskiej literatury...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zew ciszy" idzie mi ciężej niż się spodziewałam, ale ja wytrwała jestem :)

    OdpowiedzUsuń