niedziela, 19 grudnia 2010

Zakupy, zakupy, niby znienawidzone, a ja lubię

Udało mi się wyskoczyć dziś na zakupy (udało, tak, udało, bo Krzyś chory i siedzę z nim w domu od czwartku), oprezentowałam męża i syna, na fotce obok widać prezencik dla syna. Może przestanie jeździć na ciężarówce, która jest nieco na niska i kolana ma pod brodą. Może przestanie też jeździć na odkurzaczu, trochę mi to przeszkadza podczas odkurzania, bo siada na wyłączniku i jak podskakuje, to wyłącza odkurzacz.  :)


Z żalem zrezygnowałam z zakupu ślicznych bombek (kolejka do kasy zabijała), z przyjemnością pobuszowałam w empiku i choć obiecywałam sobie, że nie będę tam kupować, bo drogo, bo monopolista i w ogóle, to jednak złamałam
się dla trzech pozycji:

"Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Romy Ligockiej. Dla mojej Mamy, dam głowę, że bardzo jej się spodoba.

"Dożywocie" Marty Kisiel. Po przeczytaniu opowiadania w antologii bardzo chciałam, żeby wyszło coś większego, no i jak widać, wyszło!


Pierwsza część opowieści o babuni Jagódce bardzo mi się spodobała, a i mojemu mężowi też, toteż sobie wymyśliłam, że kupię mu na gwiazdkę, kupiłam, ukryłam, pokazałam mu tylko dwie poprzednie. Po czym zapytał: - A nowej Brzezińskiej nie widziałaś? Odpowiedziałam z marszu, że nie, że skąd, że gdzieżby tam, po czym szybciutko przemyślałam sprawę i w strachu, że jeszcze pójdzie i sobie kupi, przyznałam się, że kupiłam. Ale nie dam, niech czeka do Gwiazdki! 

9 komentarzy:

  1. To życzę przyjemności z czytania "Dożywocia" i niecierpliwie podskakuję w oczekiwaniu na raport z wrażeń :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wręczyłam już prezent ( z powodu niecierpliwości obdarowywanego), ale wymogłam zakaz czytania przed Wigilią:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, moja siostrzenica też na wszystkim jeździ i skacze ;D
    A dożywocie sama bym chciała dostać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję zakupów.

    "Dożywocie" bardzo sympatyczne, też czekałam na dłuższą formę od czasów tamtego opowiadania. A Brzezińską sama bym chętnie dostała pod choinkę.

    Ja w Empiku nie kupuję z wymienionych przez Ciebie powodów — chodzę do Matrasa. W tymże Matrasie kupiliśmy z Mężem prezenty świąteczne dla ośmiu spośród dziesięciu osób, które będą na Wigilii. A co, niech czytają. Dla nas oczywiście też znajdą się pod choinką książki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Agnieszko, dzięki, raport zdam, oczywiście, że zdam!
    Nauczycielko, to chyba jeszcze gorzej, bo jak to tak, tylko macać można, a czytać już nie, ja bym tak nie mogła, to okrutne!
    Viconia, chyba większość dzieciaków ma podobne zabawy. Życzę "Dożywocia" pod choinką lub z innej okazji.
    Ysabell, Matrasa nie mam pod ręką, szkoda. Ale już sobie obiecałam, że będę zamawiać w selkarze, mają naprawdę tanio. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla kupowania książek nie ma żadnych ograniczeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od "Dziewczynki..." się wszystko zaczęło...
    Wieloletnie zainteresowania, potem podyplomowe studia i wreszcie blog Bobe Majse.

    OdpowiedzUsuń