niedziela, 29 maja 2011

"Paradyzja" Janusz A. Zajdel (szczęśliwa planeta, ha ha)


Jest sobie w Układzie Słonecznym sztuczna planeta. Powstała, bo wysłano kolonistów na planetę Tartar, pełną surowców i bogactw naturalnych - lecz zanim ludzi wysadzono na planecie, do głosu dorwała się grupa twierdząca, iż na Tartarze jest zbyt niebezpiecznie, by tam mieszkać. Toteż z zasobników mieszczących wszystko, co osadnikom byłoby potrzebne na planecie, skonstruowano planetkę. Urządzono ją tak, by ludzie mogli w niej (nie na niej) mieszkać i pracować, bawić się, uczyć, kochać - po prostu żyć. W pełnej szczęśliwości, jak to sobie wymyślił prowodyr całego przedsięwzięcia. Planeta nazywa się Paradyzja, nazwa ma podkreślać wszechobecną szczęśliwość.

Na Paradyzję przybywa pisarz, Rinah Devi, który chce napisać książkę o planecie i jej mieszkańcach. Rinah od pierwszych chwil pobytu w Paradyzji jest zaskakiwany panującymi na niej (w niej?) obyczajami i prawami. Przechodnie mieszkania, przezroczyste ściany, obowiązek noszenia na palcu pierścienia identyfikacyjnego, zakaz swobodnego przemieszczania się ludzi pomiędzy segmentami, z których składa się planeta, niemal całkowity zanik słowa pisanego na rzecz nagrań dźwiękowych. To wszystko da się wytłumaczyć, mówi Albi, przewodnik Rinaha po Paradyzji, wszystko ma swoje uzasadnienie, racjonalne i logiczne, wszystko oddzielnie tak. Ale wszystko naraz? W połączeniu z faktem, że absolutnie każde słowo wypowiedziane na planecie jest nagrywane i analizowane przez system bezpieczeństwa, chroniący mieszkańców przed straszliwymi zagrożeniami (jak wredni Ziemianie, lokalni zamachowcy i terroryści, obcy z kosmosu czyhający na bogactwa Tartaru, ospa i koklusz) - no, to już jednak coś Rinahowi nie gra.

Tu właśnie zaczyna się coś, co w książkach s-f bardzo lubię - wątek dociekań, poszukiwań prawdy, niemalże detektywistyczny. Rinah to pisarz, ma po prostu opisać Paradyzję, ale gdy natyka się na zagadkę, bierze sie za jej rozwiązanie. A pytań przed nim wiele. Dlaczego wszyscy dorośli w Paradyzji są oceniani systemem punktów? Dlaczego zniknął na Tartarze i już się nie odnalazł poprzedni gość z Ziemi? Dlaczego konstrukcja planetki tak szybko niszczeje? Gdzie się podziała siła Coriolisa? Dlaczego podczas podróży w stanie nieważkości pestki spadają na podłogę? I gdzie tak naprawdę leży Paradyzja?

Zajdel pod szyldem niby wciąż tym samym, fantastyki socjologicznej, pokazuje nam te społeczeństwa totalitarne, trzymane krótko za twarz przez rządzących - ale za każdym razem inaczej, w każdej jego powieści odkrywa się inne, ciekawe elementy. Stare powieści s-f czasami trącą myszką, z racji zaprezentowanych tam rozwiązań technologicznych, kiedyś śmiałych, a dziś troszkę śmiesznych. Zajdlowi to nie grozi, bo nie na tym się skupia, jeśli technologia, to w jakimś konkretnym celu, a ten cel jest ciekawszy niż techniczne nowinki i to na nim skupiamy uwagę.

Ciekawi mnie ten autor, zaczęłam od "Wyjścia z cienia", wciągający tak, że siłą rozpędu dorwałam się do "Limes", potem właśnie "Paradyzja", a tuż po niej "Ksi" (już wysłuchane). I chociaż tak lecę po kolei jego książki, nie mam dość, nie nudzę się, nic mi się tam w nich nie powtarza.
Lubię Zajdla.

Paradyzja [Janusz A. Zajdel]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

1 komentarz:

  1. Tak! Odkryłam Zajdla i to mnie cieszy. I też to trącanie myszką mi nie przeszkadza. Ale widzę, że Ciebie pochłonął na całego. Ja mam tylko jeden audiobook, już zresztą wysłuchany. ;)

    OdpowiedzUsuń