czwartek, 14 lutego 2013

"Płotki giną pierwsze" Aleksandra Marinina - słabiej, oj, słabiej


Jak uwielbiam Kamieńską, tak “Płotki...” jakoś tak mniej mi się podobały. Pewnie dlatego, że zagadka kryminalna mało zajmująca. Przekręty gospodarcze, odpady ze złotem, grube dolary, a do tego, z drugiej strony, tajemniczy snajper zabijający młodych mężczyzn, regularnie, co tydzień. Oczywiście te dwa wątki połączą się ze sobą, co wykryje oczywiście Nastia. I tak dalej.
Tytuł nieszczęśliwie dobrany - nie umiem od pierwszego strzała skojarzyć sobie tytułu z fabułą. Na szczęście okładka jest pod tym względem lepsza.

Prywatnie Anastazja zaręczona jest z Loszką, za sześć tygodni jest ich ślub, a ona ni z tego, ni z owego zakochuje się. Chociaż może lepszym słowem jest “zauroczenie” czy “zadurzenie”. Facet jest od niej starszy, niższy, łysieje i ma żółte oczy. No, ale Anastazji się podoba.

Jest też znana mi już Dasza, dawna kochanka przyrodniego brata Anastazji, teraz narzeczona, w zaawansowanej ciąży. Szczęśliwa, choć Aleksander wciąż nie rozwiedziony. Podziwiam Daszę.

Nastia zaś jest nienormalna, nie chce się ładnie ubrać na własny ślub.


"Płotki giną pierwsze" Aleksandra Marinina, przełożyła Aleksandra Stronka, W.A.B, Warszawa 2011.

Płotki giną pierwsze [Aleksandra Marinina]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. A mnie się ten tom przygód Kamieńskiej podobał chyba najbardziej :) Może ze względu na osobę tajemniczego snajpera, a może przez to oczekiwanie na ślub...

    Zresztą wszystkie książki Marininy uważam za godne uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko mam wrażenie, że oczekuje na ślub bardziej czytelnik niż bohaterka, hehe. Bo ja czekałam, przyznam się :)
      I muszę jeszcze przyznać, że jak już ten ślub brała, w następnym tomie (już mam przeczytany, tylko nie opisany), to z naprawdę dużym hukiem i przytupem. Miodzio lodzio!

      Usuń
  2. Że Nastia nie chce się ubrać ładnie na własny ślub, to nawet tak bardzo nie dziwi. Ona pod tym względem jest nieźle szajbnięta :) Przecież gdy się z jakiejś okazji wysztafiruje i wygląda ponoć cudnie, to i tak jest to jej obojętne. Ona żyje wyłącznie pracą i w jej głowie nie postaje nawet myśl o jakiejś kokieterii. No taka dziwna już jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby to wiem, bo już zdążyłam ją poznać, ale mimo wszystko jakoś mi to tym razem przeszkadzało. Może nie przeszkadzało, ale jakoś irytowało, drażniło.

      Usuń