wtorek, 4 czerwca 2013

"Trzy młode pieśni" Elżbieta Cherezińska - młode pokolenie ma głos



Miałam farta. Wzięłam udział w konkursie na koobe, zostawiłam mnóstwo komentarzy pod książkami, a w nagrodę dostałam bon do wykorzystania w księgarni koobe. Z prawdziwą przyjemnością pobrałam za niego e-booka ostatniej części sagi Elżbiety Cherezińskiej "Północna Droga".

Poznałam już wcześniej opowieści snute przez Sigrun, Halderd i Einara. Teraz czas na młode pokolenie, czyli Bjorna i Gudrun, dzieci Sigrun i jarla Regina, oraz Ragnara, syna Halderd.

Jeśli chodzi o fabułę, to tylko pokrótce wyjaśnię, że Bjorn i Ragnar wychowują się razem w drużynie u Regina, razem biorą udział w bitwie, razem też pałętają się po świecie szukając zemsty. Razem zaciągają się do jomswikingów (Jomsborg był ponoć na wyspie Wolin!), razem zamieniają się w zwierzęta w szale bitewnym, razem... no wszystko robią razem! Kobiety nawet mają te same!
Gudrun zostaje w domu, Gudrun zna się na ziołach, wróżbach i magii. Rozmawia z bogami. Na serio.
Relacje między tą trójką są rozbudowane, skomplikowane i wciąż się zmieniają, istny kalejdoskop.

Tło dziejowe ślicznie (jak i w poprzednich częściach) odmalowane, zauważyłam też, że dzięki znajomości "Sagi o jarlu Broniszu" było mi bliskie, znajome i swojskie.

Co do stylu - autorka znów mnie zaskoczyła. Narracja prowadzona jest jednocześnie lub prawie jednocześnie przez te trzy osoby. To zapis ich myśli i przeżyć. Zapis prosty, czasem chaotyczny, czasem tak dynamiczny, że litery aż śmigają przed oczami. Nie ma co tu szukać rozbudowanych opisów czy długich dialogów. Ciach, ciach. Bjorn to, Ragnar to, a Gudrun tamto. Cięcie, przeskok do przodu. Ragnar, Bjorn, Gudrun. Cięcie. Gudrun, Ragnar, Bjorn.

Naczytałam się do syta. Wiedzę pani Cherezińska ma ogromną, talent wielki, a warsztat znakomity. Aż żal, że saga już się skończyła...

Kropla dziegciu - przeszkadzały mi literówki, sporo ich przepuszczono: "przyszyła" zamiast "przeszyła" (strzała), "Sigvladzie" zamiast "Sigvaldzie", "pokłóci" zamiast "pokłuci" (mieczami), "zawiadowcy" zamiast "zwiadowcy" (pociągi wymyślono nieco później).

Na koniec śliczny cytat, nawiązujący do "Gry o tron" (bo lubię tak sobie wiązać jedną książkę z drugą):
"- Nie, trony nigdy nie zostają puste. Zawsze znajdzie się taki, który na nie wepchnie swój tyłek". 

---
"Trzy młode pieśni" Elżbieta Cherezińska, Zysk i S-ka, Poznań 2012, Woblink.

Północna Droga.: Trzy młode pieśni [Elżbieta Cherezińska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

6 komentarzy:

  1. Czytałam tylko "Sagę Sigrun". Piękna książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zdecydujesz się na pozostałe z serii, nie zawiedziesz się.

      Usuń
  2. Czytałam wszystkie części i również żałuję, że to koniec. Jeszcze bym o Szczurze poczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym poczytała, co spotkało młodych chwatów tam, gdzie się udali.

      Usuń
  3. A ja właśnie powtarzam sobie Sigrun, bo na półce już (albo dopiero!) czeka Halderd. Ładnie bardzo się czyta, po krwawych wikingach Cornwella doceniam łagodność spojrzenia kobiecego. Bardzo polecam "Koronę śniegu i krwi". Grubaśne, ale łyknęłam nadzwyczaj szybko. Może dlatego, że ogólnie lubię piastowskie klimaty (tak samo jak wikińskie:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtarzasz? Ja bym nie powtarzała, wszystko, co potrzebne, samo wychynie (jakie piękne słowo, wychynie) z pamięci.
      A piastowskie klimaty - cieszę się, że mam w zapasie następną lekturę.

      Usuń