wtorek, 17 marca 2015

Wieczór pełen gier

Niedzielę spędziłam (choć chora, zakatarzona i z bolącymi zatokami) dość aktywnie - przed południem z dziećmi w bawilandii, gdzie dodatkową atrakcją był król Julian w trzech osobach. Po południu natomiast pojechałam z Magdą do herbaciarni w Bytomiu, tam spotkałyśmy się z Kasią i jej mamą. Cel spotkania był jeden - pograć sobie!

Nie mam zbyt dużo okazji, by grać w planszówki albo karcianki, więc jak już się napatoczy okazja, skwapliwie korzystam. Święta Bożego Narodzenia przeznaczone były na scrabble, raz udało mi się pojawić u Janka Oka w antykwariacie i zagrać, a teraz Kasia przywiozła gry z własnych zapasów.

Na pierwszy ogień poszły "Duszki w kąpieli". 


Na stół wykłada się: duszka, żabę, wannę, ręcznik i szczotkę, każda rzecz jest w innym kolorze. Na kartach są obrazki przedstawiające te rekwizyty w różnych konfiguracjach. Z kupki kart po kolei odkrywa się karty i pokazuje ogółowi graczy, ogół analizuje, co widzi na obrazku, po czym chyżo sięga po jedyny słuszny rekwizyt. Liczy się szybkość, liczy się refleks, pach, sprzątnąć komuś spod ręki, oto, to się liczy!
Sromotnie przegrałam. Ale serio, taki miałam opóźniony zapłon, że przegrywałam wszelkie starcia. :) Wtedy na stół wjechały herbaty w czajniczkach, czarki, łyżeczki, miody i inne takie, miejsca zrobiło się mało, więc gra ewoluowała. Nie było szaleńczego rzucania się, było przewidywanie. Każdy brał do ręki upatrzony rekwizyt i czekał na odkrycie karty. Wtedy uzbierałam trochę punktów, ale niestety, gra traci na dynamice i już nie jest tak fajnie.
Zastrzeżenie mam jedno: że myli się kolor szary z niebieskim

Druga gra to "Kajko i Kokosz. Przygody wojów". 

Ech, że też jeszcze nie znam tego komiksu, może kiedyś... Gra z grubsza polega na zdobywaniu łupów (czyli kart ze stołu) o jak największej wartości oraz chomikowaniu ich w porę (zanim przyjdą rozbójnicy i nam je zajumią) do grodu. W wersji rozszerzonej można też łupić współgraczy i to zdecydowanie uatrakcyjnia grę.  Co prawda też sromotnie przegrywałam, ale bawiłam się znakomicie.
Bardzo fajne są rysunki na kartach, jasne zasady, niezbyt skomplikowana, ale wymagająca myślenia zabawa.
Bardzo polecam!

Trzecia gra to "Pan tu nie stał! Demoludy". 

Tym razem przeniosłyśmy się do głębokiego PRL-u i zajęłyśmy się zdobywaniem towarów. Uwaga: zdobywaniem, nie kupowaniem! Wiecie, tak kiedyś było... woziło się za granicę kremy Nivea, a przywoziło tureckie ciuchy.
Toteż proszę: mamy pięć grup towarowych, każda oznaczona innym kolorem, należy zdobyć po jednym towarze z czterech grup (więcej się nie zmieści w samochodzie). Zdobywa się poprzez licytację, stawiając z dostępnych nam kart co się da: wódkę, kryształy, butle gazowe, kryształy czy dolary. Skąd ta wódka? Ano, każdy gracz dostaje na wejście pięć kart, a potem ciągnie z kupki jedną kartę po każdym ruchu. Kto da najwięcej, wygrywa i zgarnia towar, upychając go do samochodu (maluch, trabant, polonez, syrena, do wyboru, do koloru!).
Grę uatrakcyjniają karty akcji - można na przykład komuś zabrać dolary czy wyczyścić stół z wódki.
Znów mam zastrzeżenia do kolorów: zielony i niebieski są tak przydymione, że się zlewają, zwłaszcza że w herbaciarni światło było przyćmione. 

Na tyle gier starczyło nam czasu, bawiłam się znakomicie, mimo marnej kondycji zdrowotnej. Napiłam się dobrej herbaty i zjadłam przeraźliwie słodkie ciastko z herbatą :)

8 komentarzy:

  1. U nas na razie planszówkowy szał w domu opadł. Z winy rodziców oczywiście. Całe szczęście co środę mamy spotkania na świetlicy i wtedy pykamy gromadnie :D
    PS. O grach, o których piszesz się nie wypowiem, bo żadnej z nich nie znam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opadł, to potem wzrośnie, mam nadzieję? Zresztą, nic na siłę.
      A gier nie znasz, bo to nowości z Egmontu, Kasia ma wtyki, więc dostaje ;)

      Usuń
  2. Też nie znam tych gier. Moje dziecko chce grać tylko w Monopol i ogrywać matkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monopol niebawem zakupię, koniecznie. I nawet zgodzę się być ogrywana :)

      Usuń
  3. Nie znam żadne z tych gier. Ale uwielbiam gry typu Tabu, Scrabble, Eurobiznes czy te karciane. Do takich siadam najchętniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tabu? O matko, kiedyś grałam, ale to było sto lat temu! Świetna gra! Scrabble mam w domu, ale nie mam z kim grać, mąż nie lubi. Za to z siostrzenicami, jak mam okazję, to gram.

      Usuń
  4. Agnes, koniecznie poczytaj komiksy Kajko i Kokosz. Czytałam każdy z 20 razy, takie są świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko uporam się z Thorgalem i jeszcze paroma od Janka, a potem z mangą od Szyszki...
      No przecież te listy "koniecznie do przeczytania" nigdy się nie skończą! ;)

      Usuń