poniedziałek, 12 września 2016

Warsztaty kaligraficzne. Chrzanów 10-11 września 2016

Fot: Papierowe Atelier
Ta notka jest taka trochę zachęcająco-polecająca, a trochę odsłaniająca kulisy mojego życia.

Kaligrafia zaistniała w moim życiu bardzo niedawno, trochę ponad rok temu. Podczas Pen Show Poland 2015 miałam okazję uczestniczyć w warsztatach pod okiem Ewy Landowskiej. Ćwiczyliśmy wtedy minuskułę karolińską.

Wtedy zobaczyłam, że spod ręki może wyjść coś, co wygląda pięknie, a w dodatku składa się z liter. Objawienie.

Potem było kolejne warsztaty, italica, Copperplate,  a ja zaczęłam zaopatrywać się w kolejne pióra i zeszyty do kaligrafii.

Copperplate okazał się być stylem, który polubiłam najbardziej. Przepiękne łagodne łuki oparte na owalach, zróżnicowana grubość kreski, elegancja i lekkość - to wszystko podbiło moje serce i oko.



Jestem zachwycona warsztatami!
1. Po pierwsze - dla kogoś, kto chce się nauczyć kaligrafować, pomoc nauczyciela jest nieoceniona. Są podręczniki, są filmiki w sieci, jak się kaligrafuje - nic jednak nie zastąpi tego, że ktoś usiądzie obok, weźmie stalówkę z obsadką do ręki, pokaże, jak kreślić linie, co jest ważne w literze, wyjaśni, gdzie plasuje się środek ciężkości litery i jakie powinno być światło. Skoryguje błędy, podpowie, na co zwracać uwagę.
Fot: Papierowe Atelier

2. Po drugie - atmosfera, jaka tam panuje, jest fantastyczna.Pełna skupienia, ale jednocześnie lekka i sprzyjająca niespiesznym pogawędkom. Ewa odpowiada na wszystkie pytania, nie tylko te związane z kaligrafią.
Fot: Papierowe Atelier

3. Po trzecie - miejsce, gdzie odbywały się warsztaty, jest niezwykłe. Papierowe Atelier w Chrzanowie jest sklepem, gdzie można znaleźć niezwykłe notesy, kalendarze, długopisy, pióra wieczne, ołówki, spinacze, linijki, papeterie, naklejki, okładki, piórniki - cała masa przepięknych rzeczy. Można oglądać, dotykać, sprawdzać, jak się pisze na najcieńszym papierze świata. Mają też sklep internetowy Escribo.

Oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami, kupiłam sobie dwa notesy, jeden firmy Iconic, a drugi znane mi już Midori, tym razem w wersji Studyline.

Fot: mój ziemniak

Teraz z niecierpliwością czekam na kolejne warsztaty.

4 komentarze:

  1. Fajną masz pasję pozaczytelniczą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Chyba każdy ma coś takiego swojego - własnego.

      Usuń
  2. Aga, a ja się zapisałem na roczne z italiki. No normalnie szok! ...że to zrobiłem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No brawo! Ewa mówiła o rocznych, ale nie rozważałam tej opcji. Jeszcze :D

      Usuń