Tablet. Wszyscy rodzice (tak podejrzewam) znają temat tabletowy. Nie ma co się oszukiwać, że dzieciątko obdarowane tabletem będzie grzecznie odpalać sobie edukacyjną i doskonale przygotowaną pod potrzeby dziecka aplikację, przyswoi ściśle odmierzoną dawkę wiedzy, po czym grzecznie tablet odłoży. NIE MA MOWY. Owszem, taką aplikację odpali raz czy dwa (swoją drogą, dzieciom "logopedycznym" polecam apkę SzumiMi), a potem już będzie wybierało coś w rodzaju Pou albo Mou czy inszą inszość.
Problemem tabletowym jest to, że ciężko się od niego uwolnić, wpada się w nałóg - jak mówi Basia, bohaterka książeczki, "nauk" i przepada
dla świata. Dzieci (dorośli zresztą też), jak zostaną odcięte od tableta, stają się rozdrażnione, kłótliwe i generalnie nie do życia.
Pięknie to przedstawiła autorka w książce "Basia i tablet", dokładnie tak, jak to jest w rzeczywistości.
Drodzy!Uważajcie z tymi tabletami! Wiem, ułatwiają życie, a czasem nawet je ratują. Łatwo jest jednak wpaść w pułapkę, pozwalając potomkom na zbyt długą zabawę tym sprzętem. Wiem to, bo przerobiłam temat.
Książkę oczywiście polecam, a niech mnie, to powinna być lektura szkolna. A może poddać pomysł wychowawczyni syna i przyjść to dzieciom poczytać?... Nie wiem, czy nie są za duzi na to. Chyba że w przedszkolu?... Muszę nad tym pomyśleć.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Egmont.
"Basia i tablet" Zofia Stanecka, ilustracje Marianna Oklejak, Literacki Egmont, Warszawa 2018.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń