niedziela, 13 maja 2018

"Koniec drogi" Dmitrij Głuchowski


Razem z "Wędrowcem" dostałam cienki jakby zeszyt, w którym mieściły się dwa teksty: kawałek najnowszej powieści Głuchowskiego "Tekst" oraz opowiadanie pod tytułem "Koniec drogi". Ponieważ w przedmowie do tego opowiadania autor napomknął o podobieństwach do "Drogi" Cormaca McCarthy'ego, od razu się za to złapałam, bo "Drogę" doskonale pamiętam. 

Podobieństwa? Owszem, osadzenie głównego motywu na wędrówce drogą dwojga ludzi. McCarthy jest jednak mocno patetyczny, wręcz oschły. Głuchowski rozgrywa to inaczej. Bierze młodego chłopca z wioski położonej gdzieś w postapokaliptycznym Związku Radzieckim, wyposaża go w ciekawość świata i wikła w konflikt z ojcem. Konflikt wygania chłopaka z wioski na Drogę. I tu zaczyna się robić ciekawie.


Droga jest autostradą, zbudowaną w czasach świetności: szeroką, kilkupasmową, równą autostradą, której jeszcze nie zaczęła zjadać przyroda. Droga ułatwia wędrówkę między osadami, ale i na niej czyha masa niebezpieczeństw. Młody Wańka ma farta, że udaje mu się uniknąć większości z nich. A ja, gdy czytam, co mu się przydarza, mam frajdę, bo Głuchowski ma bogatą wyobraźnię i trzyma się klimatu piknikowego (tego na skraju drogi, nie Drogi). Gdy Wańka wpada w naprawdę poważne tarapaty, pojawia się ktoś nieoczekiwany. Sierafim Antonowicz, starszy mężczyzna na rowerze (rowerze!), przemierzający Drogę od bardzo dawna, szukający na niej... no nie wiem. Niby miasta, ale tak naprawdę nadziei.
Sierafim zagarnia Wańkę pod swoje skrzydła, bo chłopak nie chce wracać i razem szukają nadziei. Opowiadają sobie nawzajem życie, dzielą się doświadczeniami, dyskutują o rzeczywistości. Genialne są te pogawędki, takie rosyjskie, od serca, szczere,  duszoszczypatielne.

Jak się kończy ta ich wędrówka? A może się nie kończy? Jesteście ciekawi? Bo ja byłam. Jeśli będziecie mieli okazję, sięgnijcie po to opowiadanie, moim zdaniem warto.

"Koniec drogi" Dmitrij Głuchowski, przekład Paweł Podmiotko, Insignis Media, Kraków 2018.

2 komentarze: