poniedziałek, 3 czerwca 2019

Pen Show Poland 2019 - relacja


 Pen Show Poland 2019 w tym roku zmienił lokalizację, przeniósł się z kina Kosmos na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego. To z pewnością korzystna zmiana, jeśli chodzi o powierzchnię wystawową, a także doświetlenie ekspozycji. Impreza była rozmieszczona na piętrze wydziału, można tam było wejść schodami lub wjechać windą. Wstęp płatny 5 zł, a dla uczestników warsztatów kaligraficznych bilet wstępu był wliczony w cenę warsztatu.

Co można było robić na Pen Show Poland? Tak, tym razem kieruję notkę do tych, którzy jeszcze tego nie wiedzą.



Po pierwsze: można było  poczynić zakupy: piór, atramentów, notatników, stalówek, obsadek, liniuszków, gazet (czyli  konkretnie magazynu Pen Show Magazine), ołówków, kredek, naboi, skórzanych okładek, piórników... i tak można jeszcze długo wymieniać, ale już się zorientowaliście.

Moje nabytki i prezenty


Po drugie: można było niczego nie kupować (choć to bardzo trudne), tylko na przykład wziąć swoje niedziałające pióro i udać się do pendoktora celem zasięgnięcia porady bądź zostawieniu pióra do naprawy.
Pendoktor.
Fot. Maciej Kosianowski


Po trzecie: można było zapisać siebie lub swoje dziecko na warsztaty kaligraficzne (płatne) i rozpocząć bądź zgłębiać swoją przygodę z kaligrafią.

Moje pierwsze próby
z pismem rondowym


Po czwarte:  można też było oglądać pióra. Tylko oglądać, ale gwarantuję, że mogło to zająć całe dwa dni. Zadbali o to kolekcjonerzy przybyli z całego świata.

Fot. Maciej Kosianowski

Po piąte: gdy się było dzieckiem, można było brać udział w konkursach i dostać świetne upominki (dzięki licznym sponsorom). Bądź też po prostu usiąść i porysować, pokolorować, popisać - wszystko w specjalnie do tego przygotowanym kawałku sali.

Kącik dla dzieci

Po szóste: można było po prostu gadać, gadać i gadać. Z wystawcami, sprzedawcami, kolekcjonerami, znajomymi z forum o piórach i nie tylko (ja regularnie spotykam znajomych z biblionetki).
Pogawędki nad piórami
Fot. Maciej Kosianowski

Po siódme: można było napić się kawy.

O tu. Kawa.


Zasadniczo te wszystkie punkty można było zrealizować na każdym katowickim penszole. W tym roku w programie znalazły się jednak takie wydarzenia, których nie było wcześniej, a zdecydowanie warto o nich wspomnieć.

Ekstra rzeczy 


Kinga Spiczko, czyli Pasiakowa, miała w tym roku własne stoisko pełne naklejek, plakatów i innych gadżetów, ale przede wszystkim pełne jej uśmiechu i dobrej energii. Najlepsze stoisko! Obserwowanie na żywo, jak rysuje na torbach portrety było jednym z najbardziej pozytywnych doświadczeń tej imprezy.

Autorka, model i torba z portretem!

Wieczorne pisanie, czyli spotkanie zorganizowane przez Warszawski Dom Kaligrafii pod hasłem "Przepisz przepis". Materiały i stoły czekały przygotowane na chętnych, skusiłam się, naskrobałam co nieco, pogadałam, obejrzałam przepiękne prace i wyszłam zmęczona, ale i naładowana.

Taki długi stół dla piszących!

Wreszcie coś, co było dla mnie mega udanym pomysłem: a mianowicie maszyna do grawerowania laserowego przywieziona przez ekipę z Twojego Pióra. Ileż razy podchodziłam do tej maszyny, nie zliczę, wciąż była kolejka! Ale udało się i mam pięknie spersonalizowany notatnik. Na zdjęciu poniżej widać próbę wygrawerowania miedzianego Kaweco.

Twoje Pióro - maszyna do grawerowania


Pen Show Poland w Katowicach to jak zawsze  bardzo udana impreza! Kto jeszcze nie był, zapraszam za rok!

4 komentarze:

  1. Warsztaty kaligraficzne brzmią super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze, ZAWSZE staram się zapisać na jakieś warsztaty :)

      Usuń
  2. Aga, w Twoim Piórze maszyna do grawerowania działa non stop :) Wiemy, że jesteście wymagającymi klientami, więc co roku poprzeczka musi być wysoko postawiona :) Do następnego...ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteście debeściakami, do zobaczenia, mam nadzieję, wcześniej niż za rok! ;)

      Usuń