Drodzy. Nie ma, że boli, że Mesjasza Diuny już nie ma, koniec, historia się skończyła. Otóż nie. Lecimy dalej, zapnijcie pasy.
Diuna nie ma już Paula Muad'diba, ale jest jego siostra Alia, która rządzi na Arrakis. Są dzieci Paula, Leto i Ganima, bardzo młode, ale z pamięcią całych pokoleń wstecz. Jest Jessica, która wycofała się na Kaladan, ale z życia politycznego wcale się nie wycofała. Jest wreszcie Diuna, która bardzo się zmieniła, zgodnie z wizją planetologa Liet Kynesa, i jest teraz zielonym rajem. Tylko czy to dobrze? Bez pustyni nie będzie czerwi, bez czerwi nie ma przyprawy, bez przyprawy nie będzie władzy, a Alia już zdążyła przyzwyczaić się do rządzenia.
W tym tomie królują intrygi. Jessica szkoli młodego Corrina, ghola Idaho jest związany z Alią, ród Corrinów chce zabić Leto i Ganimę, a na dokładkę na horyzoncie pojawia się Kaznodzieja. To ślepiec prowadzony wszędzie przez młodego przewodnika, a Fremeni szepczą, że to Muad'dib. On sam, jak rasowy polityk, nie potwierdza i nie zaprzecza.
Interesujące jest to, że do samego końca autor trzyma nas w niepewności w tej kwestii. Interesujące jest śledzenie losów bliźniąt, tego, co sobie zamierzyli i co otrzymali. Ok! Do zobaczenia w następnym tomie! (o którym właściwie już napisałam, bo mi się teksty poprzestawiały i notka o czwartej części, czyli "Bóg Imperator Diuny" jest tutaj.)
"Dzieci Diuny" Frank Herbert, tłumaczył Andrzej Jankowski i Marek Marszał, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań.
Aż się zdziwiłem, jaka kolejność tomów Ci wyszła :D Jedź dalej, teraz samo gęste będzie.
OdpowiedzUsuńCzytałam po kolei, pisałam po kolei, opublikowałam nie po kolei :)
Usuń