poniedziałek, 28 lipca 2025

"Król z bliznami" Leigh Bardugo


 Wzięłam  to jako coś lekkiego do czytania, a tu bagatela, sześćset stron ;) Dobra, tak naprawdę wzięłam przez nazwisko, pamiętałam jeszcze "Szóstkę wron" i chciałam poczuć się podobnie przy czytaniu.

Świat w książce jest ten sam, niektóre postacie już znałam, ale intryga, hm, już nie miała tego sznytu i  łobuzerskiego wdzięku. Król z bliznami to Nikołaj, król Ravki. Cała książka jest pełna jego zmagań, z jednej strony są to zmagania z niestabilną sytuacją finansową i geopolityczną królestwa, a z drugiej z wewnętrznym demonem, który odbiera mu świadomość.

Jest i Nina, wędrująca z nieco  makabryczną misją - oto wiezie ciało ukochanego, by je pochować w jego ojczystej ziemi. Jak tylko się z tym upora, natychmiast świat zsyła jej kolejną misję: uratowanie rzeszy kobiet więzionych i szprycowanych narkotykami, marny ich los i bez Niny zginą.

W całej książce jest dynamika, zwroty akcji, spektakularne bitwy z potężnymi wrogami, ecie pecie na florecie. Tylko wszystko przyciężkie takie. Smutne. 

Ech, najgorzej to zaczynać znajomość z autorem/autorką od najlepszej powieści. Ci, co czytali "Terror" Simmonsa, wiedzą,  o czym mówię, potem wszystko się porównywało.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz