Bardzo ciekawa, bogata w ciekawostki i informacje okołopiórowe książka, napisana do tego językiem bardzo starannym, dopracowanym, wręcz niedzisiejszym. Jak mówi sam autor: "To, co uważam za pewne novum, to spojrzenie na pióro z punktu widzenia designu i jego wpływu na aspekt ekonomiczny, społeczny czy kulturowy wiecznych piór"*. Barwne opowieści, interesujące anegdotki, zawsze dobrze osadzone i uzasadnione w treści książki, ciekawe informacje, czy to o piórach w ogóle, czy w szczególe, czy też o ludziach i miejscach z piórami związanych - to wszystko tu znajdziemy. Kopalnia informacji!
Jednak nie wszystko było takie tip-top, wiecie. Na przykład irytowało mnie używanie słowa "nasadka" zamiast "skuwka", dopóki się do tego nie przyzwyczaiłam (pomógł fakt, że autor był w tym bardzo konsekwentny). Także "koszulka" (ang. "overlay") jakoś mnie wewnętrznie skrzywiła, w środowisku piórowym spotkałam się bowiem z terminem "owijka", chyba bardziej trafionym i unikatowym.
Żałowałam też, że w rozdziale omawiającym pióro Pelikan, pan Mikołajczak barwnie odmalował całą niemalże historię tej firmy od początku XIX wieku aż do 2016 roku (kiedy to miał okazję odwiedzić zakłady Pelikana w Peine), ale ani słowem nie wspomniał o polskim akcencie pelikanowym, czyli "przyczółku" Pelikana w Wolnym Mieście Gdańsk przed II WŚ **.
Odniosłam też wrażenie, że informacje dotyczące aktualnej sytuacji w świecie piór nie są ścisłe, ot:
"Trzeba jednak dodać, że do dzisiaj wytwarza się wieczne pióra bez klipsów - nie są to wszelako modele przeznaczone do codziennego użytku, lecz unikatowe okazy z limitowanych serii lub rzadkie pióra na biurko, eksponowane na specjalnych podstawkach" [1]
Ależ sama mam Kaweco czy Ystudio przeznaczone do codziennego użytku! A już w niemałą konsternację wprawiło mnie zdanie:
"Mają [wieczne pióra] poświęcone sobie czasopismo w rodzaju magazynu "Penna", obrosły fachową literaturą, a ostatnio doczekały się nawet odrębnej dyscypliny naukowej zwanej stylologią". [2]
Zaczęłam szukać w sieci i ani słowa nie znalazłam o stylologii, jeśli ktoś coś wie, nich mi udzieli informacji! Dygresja: znalazłam za to stylograf, narzędzie do stylizacji paznokci, z wyglądu całkiem jak stalówka Zebra G osadzona w fikuśnej obsadce, czego to ludzie nie wymyślą.
Proszę jednak nie odnieść mylnego wrażenia, że te drobne kiksy niweczą wartość tego dzieła, bo nie niweczą! Gdyby ich nie było, książka byłaby idealna, a tak to jest po prostu doskonała i sprawiła mi dużo przyjemności podczas czytania. Napisana jest przez człowieka, który wieczne pióra kocha, docenia i pisze nimi. Bratnia dusza!
Bardzo bardzo polecam miłośnikom pisma ręcznego.
Anna Trawińska - dziękuję za pożyczenie :)
* - wywiad z autorem, prowadzenie Ewa Konarzewska-Michalak (uniwersyteckie.pl)
[1] "Design kleksa. Społeczna historia wiecznych piór" Aleksander Wojciech Mikołajczak, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2020, s. 53
[2] Tamże, s. 12-13
** - notka poprawiona dzięki informacjom od Przemysława Dudka, dziękuję za sprostowanie błędu!

Sprawdziłem i rzeczywiście stylologia zdaje się nie istnieć :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Dzięki za sprawdzenie, co dwie szukajki, to nie jedna ;)
UsuńChatGPT wypluwa stylologię jako naukę o stylu językowym, ale nic w kontekście wiecznych piór :)
Usuń