środa, 21 sierpnia 2013

ŚBK: Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach

No cóż, niestety, przetrzepałam półki i żadnych białych kruków nie posiadam. Ale najstarszą książkę wyłowiłam, co prawda dopiero za trzecim razem. Najpierw sięgnęłam po "Rob Roya", okazał się być z 1956 roku; potem sprawdziłam Anię, czyli "Wymarzony dom Ani" wydanie Naszej Księgarni (w twardym płócienku, bardzo lubię to wydanie), okazało się młodsze, bo z 1959 roku. Aż oko mi padło na Herodota i to było to.
"Dzieje" wydane w 1954roku.


.Zapragnęłam przeczytać Herodota po lekturze "Podróże z Herodotem", ech, ten Kapuścinski to umie zachęcić. Najpierw pożyczyłam od kolegi, ale czytałam koszmarnie wolno (czytał to ktoś? tego się nie da czytać szybko!), więc, prawdopodobnie zirytowany, poprosił o zwrot.

Przyzwyczajona przez biblionetkowiczów do wieloletniego przetrzymywania pożyczonych lektur, prawie się obraziłam. Szybciutkio się jednak zmitygowałam i poszukałam swojego egzemplarza. Kupiłam na allegro (nie patrząc na rok wydania) - a najlepsze jest to, że od kiedy mam swoje, nie palę się do dokończenia lektury.
Ech, swoje to się zawsze odkłada na potem...


Ale kiedyś to przeczytam, na pewno!

15 komentarzy:

  1. Czytał, czytał, do egzaminu ze starożytnej. Nie da się szybko, faktycznie. Dawkuj sobie po trochu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powolutku, pomaleńku. Ale satysfakcję miałam, gdy przy czytaniu czegoś tam (jeny, skleroza, nie pamiętam czego) odnośnik słał do Herodota, a ja sobie sama szukałam u źródła.

      Usuń
    2. Po to się ma takie książki: dla satysfakcji sięgnięcia od czasu do czasu:P

      Usuń
  2. no tak, bo swoje zawsze poczeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak masz? Zawsze pierwsze się czyta pożyczone, żeby nie trzymać za długo :)

      Usuń
  3. Jeszcze kilka lat i twój Kapuściński też będzie białym krukiem :D Takie stare wydania mają swój urok!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie z Herodotem jak u ZwL :) Lubię te "pięćdziesięciolatki" w płótnie. Specjalnie kupiłem sobie taką Trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie solidne te płócienka, prawda? Miałam kiedyś plan skompletowania całej Ani w tym wydaniu, ale mi się odechciało :)

      Usuń
  5. Książka bardzo starannie i ładnie wydana, posiadająca swój urok osobisty:) To najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urok taki bardziej retro, ale jak najbardziej urok. :)

      Usuń
  6. Co by nie mówić, jak dzieci odziedziczą te nasze najstarsze książki to będzie to już zabytek. ;-) Więc o takie skarby trzeba wyjątkowo dbać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim kontekście tego nie rozpatrywałam. Ale masz rację, oczywiście. Od dziś częściej odkurzam półkę ze starociami!

      Usuń