piątek, 1 listopada 2013

"Pod Przechytrzonym Lisem" Martha Grimes - elegancko i z klasą


Inspektora  Jury'ego zdążyłam już poznać z powieści "Pod Huncwotem", tak samo Melrose'a Planta i lady Agatę. Znów się z nimi spotykam, tym razem "Pod Przechytrzonym Lisem". Lady Agata zostaje troszkę odsunięta na bok przy tej sprawie, nieco wbrew jej woli, za to Jury'ego jest mnóstwo. Inspektor jedzie do Rackmoor nad Morzem Północnym, gdzie znaleziono ciało kobiety podziabane wielkim widelcem. Niedługo potem do tej samej miejscowości trafia Melrose Plant. Każdy po swojemu, i każdy skutecznie, zabiera się za rozwiązanie zagadki morderstwa.

A podejrzanych jest sporo: rodzina pułkownika Craela, u którego zatrzymała się zmarła (jak jeszcze żyła, oczywiście), jego służba, malarz utalentowany i biedny, młoda właścicielka miejscowej kawiarni, starsza przyjaciółka sir Craela, jej siostrzeniec... Jest w czym wybierać.

Trzy rzeczy zwróciły moją szczególną uwagę. Po pierwsze, Grimes lubi portretować dzieci, które są nad wiek rozwinięte (vide Emma). Tutaj jest to Bertie. Matka opuściła go, bo nie pasował do jej pomysłu na życie ani do nowego partnera. Mimo to chłopak radzi sobie nad podziw dobrze. Oprócz, oczywiście, tęsknoty za matką.

Po drugie, autorka wprowadziła na scenę fantastyczną postać. To inspektor Ian Harkins z wydziału dochodzeniowo-śledczego w Pitlochary.
"Był doskonałym policjantem, to prawda, jednak za żadne skarby nie dopuściłby do tego, żeby wyglądać jak policjant".[1]
Więc: własny krawiec, samochód lotus elan, płaszcz z wielbłądziej wełny i ręcznie robione kubańskie cygara. Ależ oryginał!

Po trzecie - kobieta, która zmarła śmiercią bardzo gwałtowną, podawała się za osobę bardzo blisko kiedyś związaną z rodziną Craelów. Osoba ta kilkanaście lat temu znikła w niewytłumaczonych okolicznościach, a teraz się odnalazła. Motyw identyczny jak w książce Josephine Tey "Bartłomiej Farrar" i jako taki bardzo mi się podoba, bo kocham książki Josephone Tey.

Ach, lubię tę autorkę. Grimes pisze w sposób, który mi bardzo odpowiada. Angielski klimacik, stoicki detektyw, zbrodnie, które nie tryskają na czytelnika fontannami krwi, brak spektakularnych pościgów i strzelaniny. Wszystko elegancko i z klasą, w przerwach pomiędzy lunchem a popołudniową herbatką rozwiązuje się zagadki kryminalne.

Garść cytatów zamieszczam. Trafnych:
"- Czy chodzi o to, że uważa pan Juliana za trochę szalonego?
- »Trochę« szalonego? Co za dziwne podejście. Utrata rozumu jest z pewnością czymś takim jak utrata dziewictwa. Tracąc go trochę, człowiek traci mnóstwo".[2]
  Zabawnych:

 "Jury przypomniał sobie, że sam, mając szesnaście lat, zachowywał się dokładnie tak jak Les w tej chwili, to znaczy usiłował udawać, że nic nie jest w stanie zrobić na nim wrażenia. Czy naprawdę kiedykolwiek byłem w tym wieku?, zastanowił się jeszcze i przywołał obraz nastoletniej, amorficznej, nudnej i nieokreślonej kluchy".[3]
  I takich, przy których cieszę się, że sięgnęłam po Poego, chociaż mi się nie podobał.
"Dom sir Titusa Craela, baroneta, był dworem w stylu elżbietańskim.Jego usytuowanie sprawiało, że z okien rozciągał się widok na potężne klify Morza Północnego. Dwór wyglądał tak, jakby go zbudowano z wymytego prawie do białości przez deszcze tego samego rodzaju wapienia, co mury otaczające miasto York. Wyłaniał się teraz z grubej warstwy wiszącej tuż nad ziemią mgły i majaczył poprzez unoszące się wyżej opary".[4]

"- Old House przypomina mi dom Usherów z opowiadania Poego. Wyobraźmy sobie, że zajeżdżam o północy powozem... - Melrose ułożył dłonie w kształt ramki obrazka. - Dwór na tle czarnego nieba, oświetlony jedynie bladym światłem księżyca w pełni. Pęknięcie tynku na ścianie. I Roderick - to znaczy Julian - ponury, przy fortepianie oświetlonym światłem świec w kandelabrze".[5]


----
[1]"Pod Przechytrzonym Lisem" Martha Grimes, przełożyła Anna Bartkowicz, W.A.B. Warszawa 2011, s. 20
[2] Tamże, s.143
[3] Tamże, s. 161
[4] Tamże, s. 87-88
[5] Tamże, s. 143


7 komentarzy:

  1. Zgrałyśmy się - właśnei przeczytałam. Pierwsza od dawna książka, która przebiła się przez mój przesyt kryminałami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak przebiła, to się podobała. Pięknie :)

      Usuń
  2. Trzecia odsłona przygód to sam miód jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no dobrze, wiem, wiem, jakbym miała, to od razu byłoby w czytaniu. Ale nie mam. Pożyczę od Viv, tylko jeszcze nie wiem kiedy.

      Usuń
  3. Jedna z niewielu serii kruminalnych, które zbieram i do których sukcesywnie wracam, właśnie przez ten niepowtarzalny klimacik:)jeszcze kilkanaście tomów przed nami:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilkanaście, ślicznie. Jak z Wallanderem. I Kamieńską.
      Lubię takie długie serie.

      Usuń
    2. Oby tylko były wydawane do końca :)

      Usuń