wtorek, 3 września 2019

"Historie fandomowe" Tomasz Pindel

Fandom. Cóż to jest fandom? Najprościej rzecz ujmując, to ludzie rozkochani w fantastyce różnego autoramentu, którym się chce. Kiedyś się chciało, teraz się chce, oby chciało się i w przyszłości.
To powyżej nie jest z książki, tylko  to moje osobiste przemyślenia. Odpowiedź na to samo pytanie udzielona przez autora książki jest daleko bardziej rozbudowana, solidnie udokumentowana, okraszona licznymi anegdotami i wyczerpująca.

Tomasz Pindel w "Historiach fandomowych" sporo pisze o przeszłości fandomu, mogąc czerpać ze źródeł, czyli bezpośrednio od osób, które w fandomie siedzą od samego początku. Wymienia powstałe wtedy organizacje, omawia ich rozwój, zmiany w strukturach, działalność.
Dużo pisze o literaturze i oczywiście autorach, komiksach, grach. Sporo o cosplayerach.



Szczególnie dobrze czytało mi się o konwentach fantastycznych, byłam bowiem na kilku i mogłam porównać wrażenia swoje i autora. Ha, okazało się, że oboje byliśmy na toruńskim Polconie! Wiem, jak tysiące innych, ale jednak.
Wpadłam zaś w lekką euforię, gdy przeczytałam w książce o wyrobach rękodzielniczych mojej blogowej koleżanki Szyszki. Mydełka z Potterem rządzą!
"Więc zgodnie z tym, czego się można było spodziewać, znajduję tu książki i komiksy, gry i ogromny wybór tiszertów, ale także najróżniejsze gadżety. Mydła z napisami "Harry Potter śmierdzi" [...]".s. 192
Źródło: facebook.com/Bookinspiredstuff/

Ciekawie omówiono nagrodę Zajdla wraz z towarzyszącymi jej aferkami, zabrakło mi tam jednak mocno choćby wzmianki o Zewie Zajdla. Za mała inicjatwa? Za młoda? Trochę smuteczek, bo uczestniczę i kibicuję.

To książka, z której sporo się dowiedziałam, ale też o wielu sprawach już wiedziałam. Pewnie dlatego tak dobrze mi się to czytało. Co trochę natrafiałam na znajome nazwiska (twarze same wskakiwały przed oczy) wśród rozmówców Pindela. (Dziwnym tylko było czytać "Katarzyna" zamiast "Kasia".)
Przytaczane powieści czy autorzy fantastyczni - także znam, nie wszystkich i nie wszystko, ale sporo.

Odnalazłam się w "Historiach fandomowych", choć nie jestem w fandomie, to czytałam je z niemałym zaangażowaniem. Ogromną zaletą - jak dla mnie - jest to, że książkę napisał ktoś, kto w fandomie nie siedzi i ogląda go z zewnątrz. Wolny od preferencji (chyba że nie? trzeba by jednak sprawdzić, kto w książce się NIE pojawia) autor wysłuchuje każdego, nie rozstrzyga sporów, tylko je uczciwie przytacza. I robi sporo dygresji - uwielbiam dygresje! Zwłaszcza tak uporządkowane jak tu.  Robi wrażenie obfita bibliografia i liczne przypisy. Kto się wciągnie, może sobie sięgnąć do źródeł.

Na koniec coś zupełnie nie związanego z rzeczoną książką. Otóż przyznaje się autor do debiutu tłumaczeniowego, że padło na fantastykę. Zaraz, zaraz, myślę sobie, z hiszpańskiego tłumaczył, jedyne hiszpańskie s-f, jakie znam, to "Krople światła". Czyżby? Sprawdzam. Ależ tak.
Świat jest mały.

"Historie fandomowe" Tomasz Pindel, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019. 
Historie fandomowe [Tomasz Pindel]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

6 komentarzy:

  1. Ach <3 (wybacz lakoniczność, ale nie jestem w stanie wydobyć z siebie więcej niż zachwyt)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę chciał przeczytać - zwłaszcza, że sam jestem gdzieś pomiędzy granicami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świat jest mały - piękne podsumowanie literackiej magii, której chyba każdy czytelnik kiedyś doświadczył ;)

    A "Historie fandomowe" obiecuję sobie przeczytać już od pewnego czasu. Dzięki Twojej recenzji utwierdzam się w przekonaniu, że warto sięgnąć po tę lekturę, bo podobnie jak Ty i Qbuś, zaliczam się do czytelników sięgających po fantastykę, ale raczej nie należących do fandomu.

    OdpowiedzUsuń