Drodzy! Jeśli uwielbiacie kryminały, a mierzi was wszechobecna brutalność, rzeki krwi i wulgaryzmy, to sięgnijcie po "Panią Henrykę". Jest to kryminał tak "lajtowy", tak delikatny i dbający o uczucia czytelnika, że prawie można zapomnieć o tym, że ktoś padł trupem w pensjonacie. Czyste cosy crime.
Skąd wzięła się pani Henryka w pensjonacie i dlaczego rozwiązuje sprawę zabójstwa? Miła emerytka dostała nagle spadek, który postanowiła przeznaczyć na przyjemności, począwszy od pobytu w ekskluzywnym pensjonacie Yorkshire. Ginie tam pokojówka, osoba niby miła i pracowita, ale jednocześnie mająca na pieńku i z personelem i z gośćmi. Na miejscu zbrodni oczywiście pojawiają się policjanci, ale autorka prawie od razu usuwa ich zręcznie w cień, by zgodnie z regułami sztuki talent dedukcyjny pani Henryki mógł błyszczeć bez przeszkadzajek.
Kryminał ten jest bardzo "w białych rękawiczkach". Olśniewający czy frapujący pomysł? Hm, nie bardzo. Oryginalne postacie? Raczej też nie. Są sprawdzone elementy kryminalne, w wyważonych proporcjach, napisane bardzo dobrym językiem (albo sprawnie wygładzonym przez redaktora), bez potknięć, ale i bez uniesień. Idealnie poprawne, w temperaturze pokojowej.
I wcale nie uważam tego za wadę, bo czasem takiej właśnie książki potrzebuję, ale liczę się z tym, że mi nic z niej nie zostanie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Lira.
"Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie" Katarzyna Gurnard, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2018.
Zapoznałabym się z tą serią, jeśli nadarzy się okazja. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę okazji :)
UsuńA ja w sumie też czekam aż trafię w biblio, bo z jednej strony lubię takie "lżejsze", z drugiej czytałam wiele różnych opinii (i na tak, i na nie) i jestem ciekawa własnej... Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy Ci przypadnie do gustu. Sądząc z tego, co piszesz, wolisz bardziej wyraziste teksty :)
Usuń