niedziela, 3 października 2010

"Rzeczy ulotne" Neil Gaiman

Gaiman to całkiem niezłe nazwisko, z przyjemnością więc pożyczyłam do przeczytania tom opowiadań "Rzeczy ulotne: Cuda i zmyślenia".

W dość obszernym wstępie autor pisze o każdym opowiadaniu z osobna, skąd się wziął pomysł na nie, jakie były okoliczności powstania i tym podobne. Czasem jest to kilka zdań, czasem dwie strony, różnie. Przyznaję się, nie doczytałam wstępu do końca, pomyślawszy sobie, że sensowniej będzie czytać opis konkretnego opowiadania tuż przed jego lekturą. Potem pomyślałam, że najsensowniej byłoby umieścić te opisy przed opowiadanami (spotkałam się z takim zabiegiem w jakiejś antologii). Potem potrząsnełam głową i zabrałam się za czytanie.

Doczytałam do dwusetnej strony (z ponad 340), ponownie potrząsnęłam głową i zdecydowanie zamknęłam i odłożyłam książkę. Nie dam rady więcej. Żadne, ale to kompletnie żadne opowiadanie nie zapisało się w mojej pamięci, nie przykuło mojej uwagi, nie zainteresowało mnie niczym. Nuda. Nawet nie mam o czym pisać notki, no.

Ocena: 1/6.
Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślenia [Neil Gaiman]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. A mnie, pamiętam, ogromnie podobało się "Studium w szmaragdzie". Ale ja mam hopla na punkcie Holmesa i lubię jak Gaiman nawiązuje do Lovecrafta, więc nie jestem obiektywna. :)

    Pozostałe opowiadania z tego tomu rzeczywiście pamiętam jako raczej słabe... a raczej po prostu nie pamiętam o czym były. Choć kilka mam zaznaczonych, więc musiały mi się podobać bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie uprzyjemnia czas oczekiwania, bo wożę ją od pół roku w samochodzie. Tak ostro może bym jej nie potraktował, ale rzeczywiście, słabo zapada w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja kocham pana Gaimana bezgranicznie za sandmamny i za powieści, ale nie za opowiadania. Niestety, jakoś do mnie nie przemawiają krótkie formy literackie a la Gaiman. Faktycznie, "Rzeczy Ulotne" słabo wbiły mi się w pamięć, chyba tylko poza "Problemem Zuzanny", ale to tylko dlatego, że mnie tym opowiadaniem głęboko zraził i nie mogę mu tego wybaczyć. Uwielbiam "Opowieści z Narnii" i gaimanowska wizja zaprezentowana w tymże utworku-potworku wielce mnie odrzuca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ysabell, Holmesa lubię jak Ty, a Lovecrafta po prostu nie cierpię :)
    Bazylu, może ta ostra ocena wynika z rozczarowania? Spodziewałam się czegoś lepszego...
    Gacku, też zwróciłaś na to uwagę? Nosz cholera, Gaiman zbrudził mi tym "Opowieści z Narnii", brr.

    OdpowiedzUsuń