wtorek, 16 listopada 2010

"Dewey. Wielki kot w małym mieście" Vicki Myron, Bret Witter (kici kici)

To mogła być bardzo dobra książka, naprawdę. Gdyby została napisana przez kogoś innego, bardziej obeznanego z warsztatem literackim. Ale czy wtedy byłaby tak bardzo szczera i autentyczna? Wątpię. Zgódźmy się więc, że dobrze jest, jak jest.

Dewey to kot, który pewnej mroźnej zimy został wrzucony do skrzyni na zwracane książki. Tak, w Ameryce można książkę oddać do biblioteki bez udziału bibliotekarza, prostu siup do skrzyni i już, a bibliotekarz, jak przyjdzie do pracy, weźmie książkę i odnotuje zwrot. Bajer. W bibliotece, którą swego czasu odwiedzałam, tak nie było.
Ale do rzeczy: kociaka przygarnęła kierowniczka biblioteki, czyli autorka książki, ale nie zabrała go do domu. Został bibliotecznym kotem. Dobrym duchem biblioteki i całego miasteczka Spencer w stanie Iowa.
Autorka szczegółowo opisuje zwyczaje Dewey'a, jego kocie ścieżki i upodobania. Wspomina, jak pod jego wpływem zmieniają się ludzie, zmienia się biblioteka, zmienia się miasteczko (swoją drogą kapitalnie jest nakreślona jego historia!), wreszcie, jak zmienia się sama autorka.
Jak może się coś zmienić pod wpływem kota, zapytacie - chyba co najwyżej konfiguracja piasku w kuwecie czy ilość sierści osiadłej na meblach. Otóż może.
Proszę sobie wejść do pustego, cichego mieszkania, zdjąć buty, zaparzyć herbatę, usiąść w fotelu. Popijać herbatę patrząc w okno.
A teraz proszę wejść do mieszkania, zrobić to samo, tyle że gdy już się siedzi w fotelu, wskoczy nam na kolana kot. Umości się i zamruczy, a może nawet i wbije z rozkoszą pazurki w uda. Gwarantuję, że to dużo zmieni w tym piciu herbaty.

No i mniej więcej o tym jest ta książka.

Ocena: 4,5/6.

3 komentarze:

  1. Faktycznie fajny pomysł na książkę...
    Wyobraź sobie, że w wawie też można wrzucić książki do skrzynki:)) przynajmniej w bibliotece UW. Unika się dzięki temu kuriozalnych kolejek.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To świetnie, że pomysłowe i proste rozwiązania się bronią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie bardzo ta książka wzruszyła! Nie wyczułam, że móglby ją napisać lepiej ktoś inny. Dużo w niej realiów małego amerykańskiego miasteczka i bezcennej wiedzy o działaniu tamtejzej biblioteki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń