poniedziałek, 4 listopada 2013

"Niewidzialne oko" Henry Kuttner - najlepsze w s-f są skrzaty


Zbiór opowiadań dorwany w bibliotece w Piekarach Śląskich w ramach bookcrossingu. Składa się z sześciu tekstów.

1. "Wierna miłość"
Znakomite opowiadanie noir o tym, jak wierna i zazdrosna potrafi być szafa grająca. Humor mocno zarysowany, a King ze swoją  Christine niech się chowa, ona jest tylko straszna.

2. "Wstrząs"
Tytuł do bani, bo nijak nie kojarzy się z treścią. Treść to spotkanie człowieka z 1953 roku z człowiekiem z przyszłości; ten drugi odwiedza pierwszego przechodząc przez dziurę w ścianie. Dziura kusi, a jakże, ale rewizyta okazuje się nie najszczęśliwszym pomysłem.

3. "Problem mieszkaniowy"
Uwielbiam, gdy pisarze w poszukiwaniu inspiracji sięgają do podań i legend. Tutaj autor sięgnął po krasnoludki i skrzaty, które mieszkają u ludzi i płacą czynsz, wcale nie złotem, tylko czymś cenniejszym. Bardzo dobre, zwięzłe i smakowite. Najlepsze opowiadanie ze zbioru.

4. "Niewidzialne oko"
Podobnie jak Dick w "Raporcie mniejszości", tak tu Kuttner bierze się za wymiar sprawiedliwości. Zbrodnię można popełnić, ale "ogłoszono, że akt zabójstwa nie podlega karze, o ile nie udowodniono intencji i premedytacji"*  Udowodnić można za pomocą urządzenia, które zagląda w przeszłość, które patrzy i słucha, rejestruje wszystko, tylko do umysłu zajrzeć nie potrafi. Czy to urządzenie można oszukać? Jeśli tak, to trzeba się porządnie napracować.

5. "Niebo się wali"
Mało interesujące opowiadanie o tym, że wszędzie można oszaleć, na Ziemi, na Marsie, wszędzie. Tylko że na Marsie konsekwencje utraty zmysłów są poważniejsze.

6. "Wielka noc"
W przestrzeni międzyplanetarnej do niedawna (biorąc pod uwagę świat wykreowany w powieści) królowały statki hiperprzestrzenne. Na nich wspierał się handel, transport, wymiana towarów - i oczywiście nielegalny przemyt.  Nadchodzi jednak nowa era - przekaźników materii. Statki powoli przestają być potrzebne. A co z ludźmi, którzy na nich latają? Czy zdołają się przestawić?
Nostalgiczne to opowiadanie i uniwersalne. Coś się kończy, coś się zaczyna... Czy lepiej trzymać się tradycji czy dać krok naprzód? Ludzie od zarania cywilizacji zadają sobie to pytanie.

Całkiem niezły zbiorek, choć nie wszystkie opowiadania wywarły na mnie dobre wrażenie. Kuttner chyba lepiej radzi sobie z krótkimi formami, podszytymi humorem czy ironią. W dłuższych tekstach jakoś się rozmywa, traci spójność i bystre spojrzenie.

Ciekawe, kto tłumaczył - w książce pominięto tę informację.

---
* "Niewidzialne oko" Henry Kuttner, tom 2 "Najlepszych opowiadań", Wydawnictwo PiK, Katowice 1993, s. 71.

2 komentarze:

  1. W ogóle nie słyszałem o tym pisarzu, ale wydaje się bardzo interesujący. Ta zazdrosna szafa grająca mocno kojarzy mi się z twórczością i humorem T. Pratchetta.

    OdpowiedzUsuń