niedziela, 29 listopada 2015

[Notes] Paper-Oh® Quadro Black on Grey

 

 Dziś na tapecie notatnik Paper-Oh® Quadro Black on Grey.


Całkiem świeżutki nabytek, na tyle intrygujący, że chyba warto mu się przyjrzeć. Dlaczego intrygujący? Ano dlatego, że Paper-Oh® to marka stworzona przez specjalistów z Paperblanks, a wiadomo, że Paperblanks to notatniki najwyższej klasy. Musiałam to sprawdzić!

Dane techniczne:
1. Format B5, 176x250 mm.
2. Liczba stron - 112.
3. Liniatura - linie co 7,5 mm z marginesem z obu stron 11 mm.
4. Okładka - kartonowa, sklejona z dwóch warstw: spodniej czarnej i wierzchniej szarej z wyciętymi kwadracikami.
5. Zamknięcie - klapka zamykana na dwa magnesy.
6. Papier bezkwasowy, z lasów wiecie, tych uczciwie zarządzanych. Kolor kremowy. Piszą, że nie jest dodatkowo powlekany, a żeby uzyskać satysfakcjonującą gładkość, przepuszczają dodatkowo przez prasę. Co do gramatury, nigdzie nie znalazłam informacji na ten temat.


Po odpakowaniu notesu z folii długo i namiętnie macałam notes. 

Śmiejcie się, śmiejcie. Wiecie, jaka fajna w dotyku jest ta faktura okładki? Tekturowe kwadraciki przyciągają palce.

Po otwarciu widać metalowe  kółeczka, czyli bardzo starannie dopasowane do siebie magnesy.

Czarna wyklejka i od razu notes się rozpoczyna, bez zawracania sobie głowy stroną tytułową czy czymś takim. Zajrzałam od góry i zmartwiłam się, bo nie zauważyłam tasiemki - ups, nie ma zakładki, szkoda. Ale zaraz, zaraz. Ta tekturka specjalnie powycinana do czegoś musi służyć!

Fikuśnie poskładany papierek jest instrukcją użycia tekturowej zakładki.


Można zostawić ją luzem, a można też wkleić do notesu, z góry, dołu bądź boku. Dowolnie. Jeszcze się nie zdecydowałam, jak ją wkleić, luzem na pewno nie zostanie.

Notes jest doskonale zszyty, rozkłada się ładnie na płasko, bardzo to lubię w notatnikach.

A teraz najważniejsze, czyli jak się w nim pisze. 

Do testów powyciągałam kilka piór i ołówków. Ołówkami pisze się super, nie mam żadnych zastrzeżeń. Pióra wieczne - wszystkimi pisze się znakomicie, gładko i płynnie suną po papierze. Fantastyczne uczucie, komfort pisania na najwyższym poziomie.


Mój entuzjazm nieco opada, gdy przewracam kartkę na drugą stronę. Niestety przy najgrubszych (chodzi o grubość stalówki oczywiście) piórach atrament przebija na drugą stronę. Pelikan Script 1,5 dał czadu, tak samo Sheaffer Prelude (niby M, ale to pióro do kaligrafii, więc podaje masę atramentu). Pilot Plumix BB - tu też widać punktowe przebijanie, choć trzeba się dokładniej przyjrzeć.
Strzępienia nie zauważyłam gołym okiem, lupy nie mogę znaleźć, więc dokładnej obserwacji nie będzie.

 Cena: w Twojepioro.pl można nabyć za 38 złociszy, mnie się udało mocno, mocno  utargować (o połowę), kolejny raz przekonuję się, że warto szukać takich okazji na targach książki.

 Podsumowanie.

Bardzo ciekawy design i przyjazny, choć nie najwyższej jakości papier. Trzeba pamiętać, by w tym notatniku "oszczędzać" na atramencie. Dla mnie to mało wygodne, bo przepadam za szeroką i mokrą kreską, ale dam radę. Przyjemność prowadzenia stalówki po papierze mi to wynagrodzi.


7 komentarzy:

  1. Oj, nie lubię jak tak się dzieje. Mam jeden fajny notes, ale odpada pisanie piórem, a długopisem jakoś nie lubię. Teraz piszę w Santoro London (seria Lost for words) w sumie dla nastolatek chyba, bo taka słodko-gotycka dziewuszka na okładce i wewnątrz; ale i gumka i tasiemka i ładnie wykonany i linie ma.
    Musze jakoś zmienić okładkę notesowi z Empika. Dostałam z takim koszmarnym malunkiem a la Modigliani, ale jakieś toto takie nijakie i pokolorowaliśmy to z Władkiem na swój sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana okładki - najprościej to chyba coś nakleić? Jak papier dobry, to warto kombinować, żeby wyładniał. Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami, świat jest przez to piękniejszy.

      Usuń
    2. Jeden szkaradny zeszycik okleiłam materiałem z różowe "angielskie" kwiaty - wyszedł cymesik. Musze poszukać tego materiału, ewentualnie jakiś inny skombinuję.
      Kiedy byłam mała, może z 10 lat miałam, mama podarowała mi pamiętnik z okładka gobelinową własnej roboty. Niestety, okładka i zeszyt (brulion) zaginęły...
      W sumie dzienniki, pamiętniki, notatki robię już jakieś... 25 lat?

      Usuń
  2. O, Paper-oh ;) właśnie dostałam wersję Circulo, A5 (szaro-pomarańczowy) i A6 (czerwono-czarny) i wciąż się zastanawiam na co go zużyć ;)

    Przebijanie to faktycznie problem. Do prześwitów się już przyzwyczaiłam (Moleskine'y + mój Sheaffer VFM) i to mi jeszcze nie przeszkadza, ale jak coś przebija to zniechęca. Będę pamiętać, żeby usiąść do niego z długopisem a nie piórem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Cieszę się, że zajrzałaś. A5 to mój ulubiony format, niestety na targach wyobraź sobie, że wyprzedali wszystkie A5! Dlatego kupiłam nieco większy.
      Długopisem nie lubię, ślizga mi się po każdym papierze i sama siebie nie umiem doczytać ;)

      Usuń
    2. O widzisz ;) zajrzałam od razu. Bo potem mnie skleroza dopadnie jeszcze.

      Też uwielbiam A5, chociaż kiedyś wielką miłością pałałam do A4 i podobnych (XL z Moleskine'a) i teraz mam pogromadzone stosiki, których nie używam. W sumie do listów się nadają idealnie.

      Tak w ogóle w ogóle nie lubisz długopisów? Ja piórem piszę od 4 klasy podstawówki, ale miałam romanse z długopisami i parę naprawdę skradło moje serce. Poza bardzo grubymi, które są moją miłością od zawsze, ostatnio mnie w sobie rozkochały Piloty z kryształkiem Svarowskiego w skuwce ♥ 0.4 końcówka, miód!

      Usuń
    3. Nie lubię długopisów. No nie i już. Chyba że adresuję paczkę i potrzeba coś, co trzeba mocno przycisnąć, żeby druk się skopiował, to biorę długopis.

      Usuń