Kiedyś myślałam, że gdy Roch Siemianowski będzie mi coś czytał, choćby i książkę telefoniczną, będę słuchać z zachwytem. Książka "Anioł" zniszczyła te moje wyobrażenia.
To jest kryminał, ginie młoda i piękna dziewczyna, niemalże zdekapitowana, a ekipa policyjna, czyli Monika, Marcin i Oskar szuka sprawcy. Intryga rozwija się niemrawo, bo autor uznał za stosowne najpierw uraczyć nas rozwlekłym i nudnym opisem drogi życiowej, celów i perspektyw każdego z ekipy, przeplatając opisy a to sceną bójki z alfonsem, a to fantazjami seksualnymi, a to czymś tam jeszcze, doprawdyż, wzdech. Mimo wszystko jakoś to się kulało do przodu, przymykałam oko na drętwy styl, na drobiazgowość (drodzy autorzy, nie trzeba koniecznie opisywać WSZYSTKIEGO, co robi bohater, naprawdę), no i ten głos pana Siemianowskiego - miękło mi serce i słuchałam.