czwartek, 27 maja 2010

Lubię darmowe książki

Lubię, bo kto by nie lubił. Kiedy więc dostałam wiadomość od wydawnictwa z propozycją "książka za recenzję", ucieszyłam się. Ale wczytałam się uważniej i już nie było tak różowo. Wydawnictwo albowiem prosi o recenzję na blogu, oraz, ale tylko gdyby opinia o książce była pozytywna, na serwisach typu empik czy merlin.
O, nie! Tak to nie chcę. Pomijając już fakt, iż na merlinach czy empikach nie pisuję nic (pisuję jedynie na biblioNETce oprócz bloga), to uzależniać zamieszczenie opinii od tego, czy pozytywna, czy nie? To mi się nie podoba.
Wyłuszczyłam mój punkt widzenia osobie, która do mnie napisała. Zgodziła się ze mną. Książkę wyślą, a recenzja, jaka by nie była, pojawi się tu oraz na b-NETce.
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Szczwane bestie. Ale dające się nawrócić na jedyną słuszną drogę :D

    OdpowiedzUsuń