piątek, 29 października 2010

"Zatrute ciasteczko" Alan Bradley

Może i zatrute, ale wyjątkowo smakowite ciacho - myślę sobie i cieszę się niezmiernie, że kupiłam książki o Flawii.

Po pierwsze - wydanie. Ja wiem, wiem, że niby liczyć się powinna treść, nie forma. Jakby tak było, to by się kobiety nie malowały. Toteż śliczna okładka z Flawią na fotelu, kremowy papier i wyraźna, leciutko stylizowana czcionka przyciągają oko.
Umysł też jest przyciągany, na różne sposoby.
Po pierwsze - historią dziewczynki o niebanalnych zainteresowaniach i ścisłym umyśle, półsieroty, najmłodszej z trójki sióstr, wiecznie przez siostry dręczonej.
Po drugie - wydarzeniami rozgrywającymi się na oczach czytelnika: bach! martwy ptak na progu, bach! morderstwo w ogórkach, bach! odnalezienie znaczka unikalnego na światową skalę.
Po trzecie - wydarzeniami z przeszłości, do których powolutku dokopuje się Flawia, rozwiązując zagadkę morderstwa.
Do tego wszystkiego dochodzi zaś warstwa niejako podskórna, czyli liczne wtręty, adnotacje i uwagi czynione na marginesie, dotyczące historii Anglii, sztuki, nauki czy też literatury. Wtrącane mimochodem, bez nacisku, wzbogacają czytanie. Oczywiście nie moje, bo jestem jak pies gończy i jak mam nić (sznur, powróz, linę okrętową) akcji, to pędzę za nią z wywieszonym językiem, niebywale ciekawa rozwiązania zagadki. Toteż te wszystkie smaczki zostały mi na drugie czytanie.
Na koniec zaś dodam, że naprawdę polubiłam bohaterkę, jest inteligentną, bystrą i sympatyczną dziewczynką.

Ocena: 5,5/6.

5 komentarzy:

  1. Jestem jeszcze przed lekturą, ale i siostra jest oczarowana, i tyle fajnych recenzji się pojawia, że już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ciasteczko" jest już wszędzie. Boję się otworzyć lodówkę!

    I zastanawiam się dlaczego ja wciąż go nie kupiłam?
    Chyba muszę swój błąd szybko naprawić :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja zaczęłam, potem z braku czasu przerwałam i mam coraz większe wyrzuty sumienia z tego powodu :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko pamiętajcie, że to książka ponoć dla młodzieży!
    Jak Moers, hłe hłe.

    OdpowiedzUsuń