Znacie Sabinkę, specjalistkę od BHP nienormatywnych? Kto zna, z upodobaniem przywita na kartach książki starą znajomą, a kto nie zna, to pozna, acz nienachalnie, bo jednak pierwsze skrzypce gra tu ktoś całkiem inny.
To Asia zwana Myszą, młode dziewczę, studiujące i pracujące, które pewnego pięknego dnia odkrywa z oburzeniem, że nie żyje. Oraz, że jest wampirem. Doprawdy, też bym była oburzona.
Asię w tajniki bycia osobą nienormatywną (to wampiry, wietrznice, strzygi, kłobuki, wiły, rodzanice i inne) wprowadza właśnie Sabina. Asi nie jest łatwo, zwłaszcza gdy poznaje innych członków "rodziny" wampirów, w której się znalazła. Stado niedzisiejszych nudziarzy, z przywódczynią ą-ę na czele. Na szczęście Sabinka rzetelnie przedstawia świeżo upieczonej wampirzycy jej sytuację i udziela praktycznych porad, co Mysza, po przemyśleniu, skrzętnie wykorzystuje. Z gniazda (tej niby rodziny) da się wymiksować, studia ogarnąć, znaleźć odpowiednią pracę, słowem, da się żyć! Przepraszam, da się nie żyć!
Do tego można poznać czupakabrę. To jest najmilsza postać nienormatywna, o jakiej zdarzyło mi się czytać. Ma na imię Edek, to znaczy Jose Eduardo, dla przyjaciół Edek. Przesympatyczny, uczynny, superprzystojny, przynosi różne rzeczy, prawie nie gryzie ludzi, no ideał! Żywię do Edka bardzo ciepłe uczucia.
Jak się kończy historia Asi/Myszy? Trochę spokojnie, a trochę burzliwie. Nie mogę przecież zdradzić, że było tam efektowne mordobicie (a zważcie, że Sabinka jest strzygą), a potem... ups, o mały włos, a bym się wygadała. Milczę już, sami sobie przeczytajcie, bo WARTO.
Na koniec wyrażę nadzieję, że ta historia się nie kończy i będzie kolejna książka z Myszą, Sabinką, Piotrem i Edziem, KONIECZNIE Edziem.
P.S. O Sabince można poczytać w "Post scriptum" oraz "Vice versa", a także w opowiadaniu "Memento mori".
"W świetle nocy" Milena Wójtowicz, SQN, 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz