poniedziałek, 19 października 2009

"Przyjemność poznawania" Richard P. Feynman

Nieduża, cienka książeczka, do której zbierałam się (zbyt) długo, być może obawiając się "przeintelektualizowanego" podejścia. Niesłusznie. To po prostu opowieści naukowca o swojej pasji, czyli o nauce. No, nie tylko. Wykłady, wspomnienia ze szkoły, anegdoty z pracy, raport z badania przyczyn katastrofy Challengera, rozważania o religii. Szerokie spektrum, prawda? Bardzo dobrze się to czyta, z podziwem dla wielkiego umysłu i dla szczerości, z jaką to wszystko jest napisane. Uśmiechnęłam się tylko przy jednym ze wstępów autorstwa nie samego Feynmana, tylko kogoś innego, wydawcy chyba, mianowicie: Rozdział ten może sprawić trudność niektórym czytelnikom, jest to jednak tak ważna część spuścizny naukowej Feynmana, że mam nadzieję, iż znajdą oni czas na lekturę, nawet jeśli będą musieli opuścić kilka bardziej technicznych fragmentów. Och, nisko ceni wydawca czytelników, rozważania na temat miniaturyzacji komputerów nie są takie trudne. Tak dla zachęty: Z Bethe doświadczyłem wielu ciekawych przeżyć. Już pierwszego dnia przyszedł, a mieliśmy maszynę liczącą Marchanta, no więc przyszedł i mówi: "Sprawdźmy ciśnienie..." - do wzoru, ktory trzeba było zastosować, ciśnienie wchodziło w kwadracie - "ciśnienie wynosi 48,48 do kwadratu..." Podszedłem do maszyny, a on mówi, że to będzie około 2300, więc uruchomiłem maszynę, żeby to policzyć, a on, że jeśli chcę wiedzieć dokładnie, to jest 2304. No i było, 2304. Spytałem go, jak on to robi, a on na to: "To nie wiesz, jak podnosić do kwadratu liczby bliskie pięćdziesięciu? Jeśli to coś blisko 50, powiedzmy o trzy mniej, to to będzie o 3 mniej od 25, czyli 47 do kwadratu daje 22 plus coś, co jest równe kwadratowi dopełnienia do pięćdziesięciu. Na przykłąd tutaj dopełnienie jest równe 3, stąd 9 - czyli 47 do kwadratu to 2209. No i jak, zgadza się?" Zgadza. Zachęca? To polecam. Wszystkim, naprawdę.

2 komentarze: