sobota, 23 października 2010

Zeszyty mnie przyciągają

Pisałam  już o zeszytach, które oglądałam w empiku, one mają jakąś magnetyczną siłę przyciągania. W czwartek byliśmy zakupić butki zimowe Krzysiowi i kiedy przechodziliśmy koło empiku, mąż mnie zatrzymał, mówiąc, że przecież chciałam zeszyt. Chciałam, owszem, ale one są potwornie drogie - mówię. Na co mąż wjechał wózkiem krzysiowym do środka i odrzekł, że na pewno nie wszystkie. Jak się okazało, miał świętą rację. Co prawda spędziłam tam masę czasu, ale wygrzebałam sobie brulionik w twardej oprawie, okładka projektowana przez Aleksandrę Woldańską, okładek jest cała seria, którą można zobaczyć tutaj, tworząca historyjkę - ja wybrałam obrazek drugi z kolei: druty, pojazd kosmiczny i czerwona parasolka.


Czy ta postać (postacie) nie przypomina Bromby? Bo mnie trochę tak... Nie był drogi, osiem złotych nie majątek.

Drugi zeszyt wypatrzył mąż na półeczce z przecenami :) To ten z papieru pakowego, hehe.


Opis ze strony www głosi: Zeszyt B5, 96 kartek z obwolutą. Środek - brązowy papier prążkowany 80g bez zadruku; okładka - czarny karton barwiony w masie 300 g; obwoluta - brązowy papier prążkowany 100g, zadruk 5+0. Oprawa klejona.

Zakupiłam, bo jest inny niż wszystkie. No i ta para na okładce... klimatyczna.

6 komentarzy:

  1. fajne zeszyty :) ta para skojarzyła mi się z "Pocałunkiem" Klimta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też kocham zeszyty! W sumie potem każdy jest zapisany tylko do połowy, bo już wypatruję następnego i już kupuję i już mi się chce pisać w tym nowym :-)Mam też piękny zeszyt, który kupiłam kiedyś na Jarmaku Dominikańskim w Gdańsku- facet kupuje za grosze w antykwariatach stare książki i okładki wykorzystuje do robienia zeszytów - cudeńka tam miał!
    A te zeszyty z historią miłosną też już wiedziałam wcześniej, ale nie wszystkie - ja bym najbardziej chciała ten z 12 obrazkiem, jak siedzą sobie w zupie - piękne!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Edith, skojarzenie słusze, bo to też Klimt, tylko "Spełnienie" z Fryzu Stocleta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lilithin ma rację, tego Klimta na zeszytach jest więcej.
    Marpil, a czy może przypadkiem możesz pokazać, jak wygląda ten zeszyt z jarmarku? Bardzo ciekawa jestem...

    OdpowiedzUsuń
  5. może to głupie pytanie ...ale po co ci zeszyty ..:)) jakoś mnie to bardzo ciekawi ..

    OdpowiedzUsuń
  6. Do pisania recencji książek wtedy, gdy nie mam komputera pod ręką. Do robienia notatek na szybko, takie notatki nie gubią się jak luźne karteczki. :)

    OdpowiedzUsuń