piątek, 21 maja 2010

Namiętność nie do opanowania

Odwiedził nas całkiem niedawno kolega, ploty i pogaduchy urządzając z moim mężem na tematy różniste. Na koniec powiedział nam, że ma do nas, a właściwie mnie, pytanie. Otóż, w pewnym mieszkaniu ma zrobić porządek, a w mieszkaniu znajdują się regały pełne książek, dwa, trzy, a może cztery tysiące tomów.
Jeszcze dokładnie nie wie, co z nimi zrobi (bez obaw, na śmietnik nie wyrzuci), ale gdyby zdecydował się częściowe rozdawnictwo, to czy jestem zainteresowana jakimiś egzemplarzami?
No jakby chorego pytał, czy chce wyzdrowieć! Oczywiście, że jestem zainteresowana, to jak buszowanie po bibliotece, albo kiermaszu, albo targu. Aż mi się oczka zaświeciły, mąż co prawda próbował zgasić, kręcąc głową i mamrocząc coś w stylu "no nie wiem, kochanie, stropy mają ograniczoną nośność, kiedyś spadniemy z tymi regałami do sąsiada piętro niżej...", ale nie udało mu się, bo zna mnie doskonale i wie, że nie zrezygnuję z takiej gratki.
Toteż czekam na sygnał od kolegi.
P.S. Czy ktoś kiedyś słyszał o przypadku zawalenia się stropu pod ciężarem regałów? Wszak książki nie mają wagi, jak to widać na załączonym zdjęciu :)

8 komentarzy:

  1. ojej - to przecież marzenie, to jak sen, który chciałabym aby się nie kończył! no, bo jak często ktoś daje taką możliwosć! Grzechem by było gdybyś nie skorzystała:) owocnych łowów!
    P.S. o zawaleniu stropów nie słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj po przyjściu kolejnej partii książek, usłyszałam od męża, że z książek jakie mamy w domu można już zrobić wał przeciwpowodziowy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, czemu, ach czemu, nie mam takich znajomych :)? A że książki nie mają ciężaru... Otóż mają, o czym przekonałam się, pakując je w kartony w czasie przeprowadzki :) Ale cóż to później była za frajda ustawiać je od nowa na półkach :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, ja bym tam stropami sie nie martwila ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbyś potrzebowała ciężarówki...
    Tak to to tylko w snach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki zdecydowanie nie mają ciężaru. Natomiast u mnie w domu mają niestety objętość i to dosyć pokaźną, o czym przekonałam się zapełniając nimi kolejną półkę. Zabrakło mi już, co prawda wolnego miejsca, ale gdyby któryś znajomy chciał mnie obdarować książkami to nie pogardzę.
    Niestety moi znajomi książek niepotrzebnych nie posiadają. Ale całkiem możliwe, że kiedyś posiadać będą, a większość z nich nie lubi czytać. Oby tylko wtedy o mnie nie zapomnieli!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Stropy może i mogłyby się zawalić (w starej bibliotece uniwersyteckiej w moim mieście były specjalnie skonstruowane półkopodlogi, w nowej też coś tam musieli kombinować, żeby konstrukcja wytrzymała obciążenie) , ale nie przy marnych 4 tysiącach książek))). Udanego nurkowania w poszukiwaniu pereł)).

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za ciepłe słowa, maniak zrozumie maniaka. Mola książkowego, no :)

    OdpowiedzUsuń