środa, 25 sierpnia 2010

"Krótka historia prawie wszystkiego" Bill Bryson

Źle tę książkę przeczytałam, bo powinnam potraktować ją poważnie, podejść z powagą i zaciekawieniem i dowiedzieć się prawie wszystkiego o prawie wszystkim. I na dokładkę jeszcze to prawie wszystko zapamiętać. Natomiast ja wzięłam to jak beletrystykę i wciągnęłam jak Millenium Larssona. Fantastyczna ilość danych, cyfr, dat, odkryć budzi podziw, owszem, ale (jak dla mnie) jest tylko tłem do czegoś innego: do pokazania, jak ludzkość podchodzi do badań naukowych. A podchodzi przeróżnie: z pietyzmem, pieczołowicie, niedbale, skrupulatnie, z błyskami geniuszu i tak dalej i tak dalej. Obłęd!

Swoją drogą, jeśli chodzi o przeróżnego rodzaju fakty, to można dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy. Na przykład, dlaczego nie posłaliśmy jeszcze misji załogowej na Marsa, pomijając już fakt braku funduszy, otóż uśmiercilibyśmy kosmonautów:
"[...] ich DNA zostałoby zniszczone przez wysokoenergetyczne cząstki promieniowania słonecznego, przed którymi nie mogliby być skutecznie chronieni." [1]

Zresztą w ogóle program eksploracji kosmosu, po euforystycznym zachłyśnięciu się zdobyciem Księżyca, zdechł, uwiądł i oklapł haniebnie:
"Nie możemy nawet szybko odtworzyć “Saturna”, ponieważ - niepodzianka - jego plany konstrukcyjne zostały zniszczone w ramach odchudzających porządków w NASA." [2]

Niektóre dane szokują:
"Jeden kilogram CFC* potrafi schwytać i zniszczyć 70 000 kilogramów atmosferycznego ozonu. Związki CFC są również bardzo trwałe - średnio licząc, molekuła CFC może przetrwać w atmosferze około 1000 lat, przez cały czas niszcząc ozon." [3]
*chlorofluorowęglowodory

No a propo’s wspomnianych wcześniej badań naukowych mam słodki, starannie wydłubany cytacik, o proszę:
"Poszukiwanie nieznanych form życia nie polega wyłącznie na podróżowaniu do odległych lub odludnych miejsc. W książce “Życie. Nieautoryzowana biografia” Richard Fortey pisze o odkryciu archaicznej bakterii na ścianie wiejskiego pubu, “na którą całe pokolenia bywalców oddawały mocz”. Wydaje się, że takie odkrycie wymaga sporej dozy szczęścia w połączeniu z pewną dawką samozaparcia i zapewne jeszcze jakichś bliżej nieokreślonych cech u badacza." [4]
Szapoba, panie i panowie, to badacz przez duże B!

I tym optymistycznym akcentem chciałam zachęcić z całych sił, bardzo dobra książka.

Ocena: 5,5/6

Krótka historia prawie wszystkiego NOWE WYDANIE!!! [Bill Bryson, Jacek Bieroń]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

---
[1] Bill Bryson, “Krótka historia prawie wszystkiego”, tłum. Jacek Bieroń, Wydawnictwo Zyski S-ka, Poznań 2006, s. 37
[2] Tamże, s. 217
[3] Tamże, s. 165
[4] Tamże, s. 379

-

3 komentarze:

  1. Ja w ogóle bardzo lubię Brysona, polecam jego książkę o Australii "Down under", jeśli wyszło po polsku (a jeśli nie, to może wyjdzie). "Krótka historia.." stoi u mnie na półce od kilku lat i czeka aż ją skończę, bo utknęłam w połowie, nie wiem czemu, bo mnie też zachwyciła. No, ale wiadomo, najpierw czyta się te z biblioteki, potem pożyczone od znajomych, a własne stoją i cierpią w milczeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, książka zdecydowanie nie dla mnie, ale gdzieś już spotkałam się już z tym tytułem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lilybeth, mam tak samo, moje stoją i stoją, biedne takie, gdzieś na końcu kolejki, ciągle odsuwane... ;)

    OdpowiedzUsuń