niedziela, 3 stycznia 2010

"Eryk" Terry Pratchett

Przeczytałam Eryka rachu ciachu, czyli raz dwa. Wydanie wielkoformatowe, z rysunkami Josha Kirby'ego. Rysunki piękne, a wydanie książki spartolone jak rzadko - każda strona osobno (właściciel poinformował, że rozpadła się w pierwszym czytaniu). I co? I wiem już, że spełnienie życzeń czasem może być nie całkiem tym, co tygryski lubią najbardziej. Nastoletni Eryk zażyczył sobie takich stereotypowych rzeczy: władzy, długiego życia, pięknych kobiet - i co mu z tego przyszło? Hehe, chciałoby się przeczytać, że figę, że dostał nauczkę i tak dalej. A wcale że nie - bo Eryk razem z magiem Rincewindem (omyłkowo wziętym za demona) mają fantastyczne przygody, wędrują w czasie i przestrzeni, Bagaż też tam jest i jest zajefajnie.

Tylko co z tego, jak po dwudziestej którejś książce Pratchetta nic nas już nie zaskakuje, dowcipy są znane, Rincewind wciąż taki sam, magowie również... Przesyt? A przecież ostatniego Pratchetta czytałam dość dawno temu i była to niedyskowa "Nacja". Może nastrój jakiś nie taki? Sama nie wiem...

Na półce wciąż czeka "Johnny Maxwell", na wszelki wypadek sporo odczekam, zanim sięgnę.

Eryk [Terry Pratchett]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

4 komentarze:

  1. Precz! :D A ja niedługo objadę "Czarodzicielstwo" i to prawie dokładnie Twoimi słowami. Mogę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz, aż jestem ciekawa, których słów użyjesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uo, ale wydanie... Chyba nie widziałam takiego nigdzie. Ale w sumie nie żałuję, bo skoro spartolone, to chyba szkoda pieniądzów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest takie formatu A4, przez co nie pasuje do pozostałych książek Pratchetta :)

      Usuń