środa, 11 listopada 2009

"Spowiedź brata Haluina"Ellis Peters


Po przeczytaniu tej książki zdałam sobie sprawę, że kiedyś, dawno temu, w publicznej tv puszczano serial kryminalny z mnichem w roli głównej. Benedyktyna Cadfaela grał Derek Jacobi. Kompletnie nie pamiętam tego serialu, ale odtwórcę głównej roli i owszem. Miły, ciepły, po mnisiemu pokorny, ale do tego dociekliwy. Nie wiem, kim był Cadfael, zanim został mnichem, bo "Spowiedź brata Haluina" jest którąś tam częścią cyklu i napomknienia o dawnym życiu braciszka są nader mgliste. Nieważne, może kiedyś przedczytam pierwszą część. W tej natomiast brat Cadfael towarzyszy bratu Haluinowi, który po ciężkim wypadku i niemalże cudownym powrocie do zdrowia ślubuje pielgrzymować do grobu ukochanej. Tak, ukochanej, albowiem brat Haluin wstąpił do zakonu po śmierci ukochanej damy, zresztą to mezalians byłby, jak twierdziła jej matka. Wędrują więc, jeden powłócząc poranionymi nogami, nie do końca jeszcze wyleczony, drugi podpierając go i prowadząc. Od chaty do chaty, od dworu do dworu. W drodze spotykają dawnych znajomych Haluina, Cadfael obserwuje, myśli, dodaje dwa do dwóch i rozwiązuje zagadkę dawnej miłości. Takoż i ja to czynię, trochę za wcześnie jak na mój gust, ale może to dlatego, że to tom piętnasty i autorce już sił brakło na finezyjne zacieranie śladów i skąpe wydzielanie materiałów do dedukcji? Film, choć daleki i zapomniany (a może właśnie dlatego?), jakoś mi bliższym jest niż książka, czytadełko-zapychadełko.

1 komentarz:

  1. W pierwszym tomie też można bardzo szybko, nawet zbyt szybko, domyślić się rozwiązania zagadki

    OdpowiedzUsuń