Zwykle powieści kryminalne z PRL-u charakteryzowały się tym, że zagadkę - czy to była zbrodnia, czy np. przestępstwo gospodarcze - rozwiązywał bystry i przystojny porucznik milicji.
Tu jest zupełnie inaczej. W detektywa bawią się dwaj cywile, którzy znaleźli trupa w samochodzie na poboczu. To Roman - student ostatniego roku medycyny (specjalność medycyna sądowa) i jego dziewczyna Hanka, studentka prawa. Tworzą tandem niczym Sherlock i Watson. Roman odgrywa rolę detektywa, zbiera dowody, błyskotliwie kojarzy fakty i wyciąga wnioski. Poza tym jest irytująco zarozumiały, a jego głównym motywem jest nie dojście do prawdy, a wyprzedzenie milicji. Hankę wykorzystuje bez skrupułów, zlecając jej czarną robotę, szowinista jeden.
Kiedy Roman w końcu nawiązuje współpracę z organami ścigania, a raczej organy z nim, to zamiast uczciwie współpracować - kpi, drwi, ukrywa dowody i nie mówi całej prawdy.
"- Popatrz pan lepiej, panie Pinkerton z obywatelskiej milicji - wyszydzał. - Popatrz i pomyśl. Zapomina pan o własnej dewizie: lepiej trzy razy pomyśleć niż raz strzelić byka". [1]
Niesympatyczny facet ten Roman Ilecki, z kartki na kartkę coraz mniej go lubiłam, a za to sekundowałam sympatycznemu i bystremu sierżantowi prowadzącemu sprawę (ha, patrzcie pierwszy akapit, na pewno ten zabieg był celowy).
Znak czasów:
"- Najpierw towar, potem zapłata - oświadczyła. - To nie pralka ani telewizor"[2]Kto pamięta talony? Albo machlojki dewizowe? Kiedyś dolary były zakazane... Co za czasy były...
---
[1] "Człowiek w samochodzie" Stefan Lemar, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1959, s. 198
[2] Tamże, s. 69.
Coś pamiętam z tamtych czasów: bony, talony na malucha, czy kartki na mięso. Natomiast posiadanie dolara, to było coś...
OdpowiedzUsuńPamiętam kartki na mięso, cukier i czekoladę. I jednodolarówkę przechowywaną jak cenny liścik w portfelu.
UsuńHe he lubię takie klimaty, ale tego niestety nie mam.
OdpowiedzUsuńOddałabym bez pardonu, ale to też nie moje, pożyczone od koleżanki. Miałam to w schowku bibliotecznym, ale czemu to tam miałam, nie umiem sobie przypomnieć. pewnie mi ktoś polecił przy jakiejś okazji...
Usuń