poniedziałek, 29 kwietnia 2019
[Notes] Stonebook - z papierem z kamienia
Jako pasjonatka notesów nie mogłam przejść obojętnie wobec wzmianki o notesie, który ma kartki z... kamienia! Tak! Żadnego ściętego drzewa, żadnej celulozy, tylko minerały.
Dzięki firmie Pier Luigi miałam okazję zapoznać się z dwoma takimi notesami. Czarny i biały, mały i duży, noc i dzień, yin i yang.
Tam, gdzie to zasadne, opiszę je oddzielnie, ale oczywiście mają taki sam papier.
środa, 24 kwietnia 2019
"Dom Jedwabny" Anthony Horowitz - audiobook
Kręciłam nosem na "Moriarty'ego" tego samego autora, wybrzydzałam... i co? I wzięłam do przesłuchania "Dom Jedwabny", czyli poprzednią część przygód Sherlocka Holmesa.
Wysłuchałam w całości, z umiarkowaną przyjemnością przenosząc się znów do Londynu, do mieszkania Holmesa i Watsona. Mam wrażenie, że oni wciąż tam siedzieli przy herbacie, czekając, aż ktoś do nich zapuka i powie, że ma problem do rozwiązania.
Wysłuchałam w całości, z umiarkowaną przyjemnością przenosząc się znów do Londynu, do mieszkania Holmesa i Watsona. Mam wrażenie, że oni wciąż tam siedzieli przy herbacie, czekając, aż ktoś do nich zapuka i powie, że ma problem do rozwiązania.
poniedziałek, 22 kwietnia 2019
"Pucio - zabawy gestem i dźwiękiem", "Co robi Pucio?", puzzle Pucio
Ach, gdybyż te książeczki ukazały się parę lat wcześniej! Tak wzdycham, bo w ramach rehabilitacji słuchu i mowy bardzo intensywnie przerabiałam z Marianką takie właśnie ćwiczenia z języka. Często gęsto wykonywałam do tego sama pomoce, drukując, wycinając i laminując. Nie mówię, że Pucio zastąpiłby to wszystko, bo nie, ale byłby dodatkową, bardzo atrakcyjną pomocą w procesie rehabilitacji słuchowej.
środa, 17 kwietnia 2019
"Mój Paryż" Aleksandra Mattanza - i katedra Notre Dame...
Od kilku miesięcy poszukuję idealnej dla mnie książki o Paryżu. Książki, która pokazywałaby mi Paryż, którego kawałeczki ujrzałam podczas mojego tam pobytu.
Testowałam wiele pozycji. "Paryż" Rutherfurda okazał się zbyt monumentalny, zarówno gabarytem, jak i zawartością. Sięgnęłam po "Merde! Rok w Paryżu" Clarke'a, ale szybko odłożyłam, bo autor zniesmaczył mnie jawną pogardą do Francuzów widoczną na każdej stronie książki (ktoś z takim nastawieniem nie powinien brać się w ogóle za pisanie). Kupiłam "Elegancję jeża" napisaną przez Francuzkę Muriel Barbery, ale książka prawie nie wychodzi poza mieszkanie głównej bohaterki, a cóż mi po Paryżu bez Paryża? Kupiłam też "U stóp Montmartre", tym razem napisane przez Szwedkę Röstlund - ale i ona mnie rozczarowała, skupiając się na egzystencjalnych problemach sklepikarza (przynajmniej na początku). Zero polotu.
Testowałam wiele pozycji. "Paryż" Rutherfurda okazał się zbyt monumentalny, zarówno gabarytem, jak i zawartością. Sięgnęłam po "Merde! Rok w Paryżu" Clarke'a, ale szybko odłożyłam, bo autor zniesmaczył mnie jawną pogardą do Francuzów widoczną na każdej stronie książki (ktoś z takim nastawieniem nie powinien brać się w ogóle za pisanie). Kupiłam "Elegancję jeża" napisaną przez Francuzkę Muriel Barbery, ale książka prawie nie wychodzi poza mieszkanie głównej bohaterki, a cóż mi po Paryżu bez Paryża? Kupiłam też "U stóp Montmartre", tym razem napisane przez Szwedkę Röstlund - ale i ona mnie rozczarowała, skupiając się na egzystencjalnych problemach sklepikarza (przynajmniej na początku). Zero polotu.
piątek, 12 kwietnia 2019
"Oczy uroczne" Marta Kisiel
Aby napisać o "Oczach urocznych", trzeba by się odrobinę cofnąć do opowiadania "Szaławiła", w którym zaczyna się historia Ody Kręciszewskiej.
Oda , mocno stłamszona na duszy pani doktor, po śmierci mamy kupuje kawałek ziemi ze spalonymi resztkami domu z wieżyczką, po czym buduje tam dom . Z radością się tam osiedla i urządza, po czym stwierdza, że coś jest mocno nie tak, bo ziemia trzęsie się jej pod stopami. To mhrrrooczne siły, z którymi Oda na szczęście umie sobie poradzić, bo... bo ma takie możliwości. Piwnica, która ocalała po Lichotce (domyśliliście się przecież, co to był dom) kryje w sobie Bazyla, najbardziej pokracznego, najbardziej poszkodowanego ortodontycznie i jednocześnie przeuroczego czorta o gołębim sercu. Tak, był anioł, musi być i diabeł, równowaga w przyrodzie musi być . To tyle tytułem wstępu do "Oczu urocznych".
P.S. "Szaławiła" została nagrodzona Zajdlem!
Oda , mocno stłamszona na duszy pani doktor, po śmierci mamy kupuje kawałek ziemi ze spalonymi resztkami domu z wieżyczką, po czym buduje tam dom . Z radością się tam osiedla i urządza, po czym stwierdza, że coś jest mocno nie tak, bo ziemia trzęsie się jej pod stopami. To mhrrrooczne siły, z którymi Oda na szczęście umie sobie poradzić, bo... bo ma takie możliwości. Piwnica, która ocalała po Lichotce (domyśliliście się przecież, co to był dom) kryje w sobie Bazyla, najbardziej pokracznego, najbardziej poszkodowanego ortodontycznie i jednocześnie przeuroczego czorta o gołębim sercu. Tak, był anioł, musi być i diabeł, równowaga w przyrodzie musi być . To tyle tytułem wstępu do "Oczu urocznych".
P.S. "Szaławiła" została nagrodzona Zajdlem!
środa, 10 kwietnia 2019
"Piękna litera. Kursywa angielska. Minuskuła karolińska" Ewa Landowska, Barbara Bodziony - podręcznik do kaligrafii
Kiedy zaczęłam uczyć się kaligrafii, postawiłam na naukę bezpośrednio u nauczyciela. Zapisywałam się więc na kolejne kursy, jednodniowe bądź weekendowe, ćwicząc pod fachowym okiem, otrzymując na bieżąco porady i korektę błędów. I powiem wam, że to było dobre. Nie szukałam wtedy podręczników, wiedziałam, że z materiałami w języku polskim jest krucho ("Copperplate" Barasińskiego trudno nazwać podręcznikiem).
Nie żałuję ani minuty spędzonej na warsztatach, stwierdzam jednak, że gdyby ten podręcznik pojawił się nieco wcześniej, istnieje cień szansy, że wydałabym na nie nieco mniej pieniędzy.
Podręcznik, który trzymam w ręce, jest bowiem tak dobry, że można się z niego nauczyć kaligrafii w domu. Od razu jednak dodam, że można, ale pomoc nauczyciela, zwłaszcza na początkowym etapie nauki, daje bardzo wiele. Zbrojni w podstawową wiedzę o choćby o sposobie trzymania obsadki i kąta nachylenia stalówki możemy potem w stu procentach wykorzystać porady zawarte w książce.
Nie żałuję ani minuty spędzonej na warsztatach, stwierdzam jednak, że gdyby ten podręcznik pojawił się nieco wcześniej, istnieje cień szansy, że wydałabym na nie nieco mniej pieniędzy.
Podręcznik, który trzymam w ręce, jest bowiem tak dobry, że można się z niego nauczyć kaligrafii w domu. Od razu jednak dodam, że można, ale pomoc nauczyciela, zwłaszcza na początkowym etapie nauki, daje bardzo wiele. Zbrojni w podstawową wiedzę o choćby o sposobie trzymania obsadki i kąta nachylenia stalówki możemy potem w stu procentach wykorzystać porady zawarte w książce.
piątek, 5 kwietnia 2019
"Poklatkowa rewolucja" Peter Watts
Przyzwyczaiłam się, że Uczta Wyobraźni wydaje grube (w domyśle: wystarczające na długo) powieści. A tu proszę, niewielka, cienka książeczka. W tym przypadku to chyba lepiej, bo natknęłam się na gęstą znaczeniowo prozę i większa jej ilość mogłaby mnie zabić. ;)
środa, 3 kwietnia 2019
"Wyspa" Sigríður Hagalín Björnsdóttir - audiobook
Nigdy nie marzyłam, by wyjechać na Islandię. Wydaje mi się, że to smutny i samotny kawałek skały zimnym oceanie i nic mnie tam nie ciągnie. Po wysłuchaniu "Wyspy" nie ciągnie mnie jeszcze bardziej. Bałabym się. W powieści przedstawiono bowiem sytuację, gdy Islandia staje się kompletnie odcięta od świata. Informacyjnie i fizycznie.
Nie ma łączności satelitarnej, telefonicznej, internetowej. Nie przylatują samoloty, nie przypływają statki. Z obiektami oddalającymi się od wyspy (łodzie, samoloty) traci się kontakt, a one same nigdy nie wracają. Islandia jest w bańce i nie wiadomo, co poza tą bańką jest.
To katastrofa na miarę apokalipsy, tyle że autorka zupełnie nie zajęła się powodami tej katastrofy (dając tym samym ogromne pole do popisu dla wyobraźni), skupiając się na tym, co wynikło z takiej totalnej izolacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)