niedziela, 5 lipca 2015
"Pasja życia" Irving Stone - audiobook
Nie ma chyba lepszych okoliczności przyrody do prezentowania tej książki. Jest ponad trzydzieści stopni, słońce wypala oczy - czy w takich właśnie warunkach pracował Vincent van Gogh w Arles, gdy malował słoneczniki?
Przyznam się od razu - wysłuchałam tego audiobooka z najwyższym trudem. Dlaczego? O tym napiszę na końcu. A teraz o książce.
Irving Stone znany jest z mistrzowskich biografii, w "Pasji życia" opowiedział o życiu Vincenta van Gogha. Malarz, znany i podziwiany. Słynne "Słoneczniki" czy "Autoportret z obciętym uchem" - znacie, prawda?
Z uwagą śledziłam wcale niełatwą drogę życiową Vincenta. Pochodził z całkiem znaczącej i bogatej rodziny, miał pracę, miał na oku piękną dziewczynę, w której był zakochany - słowem miał całkiem spore widoki na to, by stać się nudnym, zadowolonym z siebie człowiekiem. Skręcił jednak z tej wydeptanej ścieżki, a jak raz skręcił, to już kręcił się cały czas. Miał krótki epizod, gdy próbował sił jako kaznodzieja, jednak jego życiowym celem stała się sztuka.
Chciał malować. Uczył się, szkicował, kopiował mistrzów, potem znalazł nauczyciela, następnie próbował już sam doskonalić swoje umiejętności. Szkicował ołówkiem, malował farbami akwarelowymi, olejnymi. Próbował wszystkiego. Spotykał się z innymi artystami (w Paryżu, to przecież Mekka malarzy) - przejmował ich style, ćwiczył, obserwował, jak malują inni, jaką mają technikę, jaką paletę kolorów. Aż poczuł, że nazbierał w sobie dość doświadczeń i wrażeń, że teraz musi sam próbować przekuć to - zaraz - przemalować to w obrazy.
Arles. To tam. Tam rosły te słoneczniki, tam słońce wypalało oczy, tam malował obraz za obrazem, tam obciął sobie ucho...
To wszystko jest w książce. O Arles, o Paryżu, o górniczym Borinage, o artystach, o kobietach w życiu Vincenta. Najbardziej jednak jest o bracie Vincenta, Theo. Najlepszy brat na świecie. Utrzymywał, wspierał, pomagał Vincentowi - zawsze, całe życie. Theo ufał bratu bezgranicznie, wierzył w jego pomysły i idee, wierzył w talent. Posyłał mu listy, pieniądze, książki, farby. Posyłał mu swoje serce. Pielęgnował brata w chorobie, przygarnął do domu, gdy ten nie miał się gdzie podziać, przedstawiał znanym osobom. Wszystko, co robił, robił z taką przeogromną braterską miłością, że aż dech zapiera.
Gdy Vincent umiera, popełniwszy samobójstwo (talent przeciążył mu mózg), Theodor umiera kilka miesięcy później, jakby nie mogąc już znieść świata bez Vincenta. Choć przecież miał swoją rodzinę: żonę i małego synka. Niepojęte. Wzruszające.
Przecudowna książka i polecam ją z całego serca. Książkę, ale nie audiobooka. Niestety.
Lektor, pan Marek Walczak czytał tak, że zgrzytałam zębami ze złości. Każde zdanie miało przesadną intonację opadającą - tak opadającą, że koniec zdania był niesłyszalny. Zdania zlewały się ze sobą. Dialogi były czytane bez absolutnie żadnej zmiany barwy głosu, żeby broń Boże nie podkreślić tego, że rozmawiają dwie osoby, a nie jedna...
Całość to była mordęga. Fatalnie mi się słuchało. Ze złością wyłączałam odtwarzanie, mówiąc sobie, po co tak męczyć, po czym, wzdychając, włączałam znowu, bo przecież książka jest przecudowna...
Wybitnie mi ten lektor nie leży i będę pilnować, żeby się więcej na niego nie natknąć. Nie mój typ.
Dziękuję wydawnictwu Aleksandria za audiobooka!
A jeśli ktoś chce sprawdzić, czy lektor mu pasuje, czy też nie, to poniżej jest link do próbki.
"Pasja życia" Irving Stone, tłumaczyła Wanda Kragen, czyta Marek Walczak, Aleksandria, 2014.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po "Pasji życia" miałem wielką ochotę na przeczytanie korespondencji braci van Gogh, ale coś, gdzieś, jakoś ... Parę razy były wyimki na Płaszczu. Muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńTu:
Usuńhttp://plaszcz-zabojcy.blogspot.com/search/label/van%20Gogh%20Vincent
:) Miałem na myśli papierowy zbiór. A lektor, faktycznie, zatrważający :P
UsuńO ja Czerwony Kapturek. :)
UsuńA wiesz, co ostatnio widziałam w papierku i od razu płaszcz mi na myśl przyszedł?
Dzienniki Pepysa! I już się ręka wyciągała, ale zmiarkowałam, że mam grubiutką książkę do przeczytania i może jednak potem.
Pepys w nadmiarze mógłby się oklepać. Szkoda, że nie gości od dawna na Płaszczu :(
Usuń