środa, 5 sierpnia 2015
"Każdy dostanie swoją kozę" Robert M. Wegner
Ta krótka opowieść powstała dla tych wszystkich, którym w "Pamięci wszystkich słów" mało było Krwawych Szóstek. Tu Szóstek jest mnóstwo. Jest mój ulubiony rudy porucznik, Kenneth-lyw-Darawyt oraz jego zastępca, Varhenn, którego też lubię.
O co chodzi z tymi kozami w tytule? Otóż w miejscowości Terandyh ma się odbyć huczna impreza. Księżyc Złodziei Kóz - można wtedy kraść zwierzaki (kozy, owce, krowy), odkradać je sobie wzajemnie, podkradać, pilnować już ukradzionych i tak dalej. Masa zamieszania, do tego dołóżmy wędrownych kupców, budy, stragany, gliniane garnki, świecące paciorki i pszenne bułeczki. Dołóżmy też złodziejaszków, awanturników i pijaczków - i już wiadomo, że potrzebny jest ktoś do pilnowania porządku.
Pewnie by wszystko poszło gładko, gdyby nie fakt, że całkiem znienacka na głowy mieszkanców zaczęły spadać kozy, owce i nawet krowy. Z nieba! Dowódca kompanii szuka rozwiązania zagadki, pod nogami pałęta mu się przesympatyczna i megaruchliwa dziewczynka, czary i magia śmierdzą w powietrzu, jedyny obecny w Terandyh czarodziej nie może pomóc, bo złożony jest niemocą - dzieje się, oj, dzieje!
Robert M. Wegner pisze tak, jak lubię. Dynamiczne historie, wyraźnie zarysowane postacie. Wątek damsko-męski bardzo delikatny, wątek dziecięcy bardzo prawdziwy.
Bardzo dobrze mi się to czytało i polecam właścicielom czytników - opowiadanie ukazało się bowiem wyłącznie w wersji elektronicznej. Tutaj link http://meekhan.com/2015/06/01/wegner-na-dzien-dziecka/
"Każdy dostanie swoją kozę" Robert M. Wegner, Powergraph 2015.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja bym wolała dostać swojego Pony (żywego).
OdpowiedzUsuńHm. :) Pony? Nie przepadam.
UsuńZresztą, za kozami też nie :)
Już mnie kolega zachęcał do tego autora, muszę w końcu się z nim zapoznać.
OdpowiedzUsuńWarto, warto, warto.
UsuńBa, nasze ukochane Czerwone Szóstki :-) Rudy Kenneth w formie :-} Humor :-)
OdpowiedzUsuńTylko ja cały czas wyobrażałem sobie jak szacowny Autor rozmawia z przedszkolakami, to musiało być niezłe :-)
Prawda :) Ale z drugiej strony - to ojciec dziewczynki w wieku przedszkolnym :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale myślę, że mogłabym spróbować zmierzyć się z tym opowiadaniem :)
OdpowiedzUsuńA potem zabrać się za książki. :)
Usuń