Długo nam przyszło czekać na kolejną książkę o Cormoranie Strike'u i Robin Ellacott, jego wspólniczce. Muszę jednak przyznać, że jak już się pojawiła, to z przytupem: dziewięćset stron drobnym drukiem.
Agencja detektywistyczna dostaje nietypowe zlecenie. Zgłasza się do nich kobieta z prośbą, by detektywi wyjaśnili, co stało się z jej matką, zaginioną bez wieści czterdzieści lat temu. Ta kobieta wyszła z przychodni lekarskiej, gdzie pracowała i rozpłynęła się w powietrzu. Detektywi przyjmują zlecenie i zagłębiają się w oparach przeszłości. To trudne, po tylu latach prowadzić dochodzenie, świadkowie tamtych zdarzeń albo nie żyją, albo nie można ich odszukać, a jeśli żyją, to rozproszyli się po świecie. Policyjne dochodzenie, do wyników którego detektywi jakoś mają dojście, było prowadzone przez policjanta borykającego się z problemami psychicznymi, który zwyczajnie nie podołał. Jego następca również.
Cormoran i Robin pracują nad tą sprawą przez rok, szukają świadków, rozmawiają z nimi lub z ich dziećmi, mozolnie zbierając wszelkie strzępki informacji. Ależ to było ciekawe, te wszystkie rozmowy, rozmyślania, łączenie faktów, wyciąganie wniosków i zaskakujący finał. Creme de la creme kryminału.
Dochodzenie w sprawie zaginionej lekarki nie wisi w powietrzu, przez ten rok dużo się dzieje: inne sprawy prowadzone przez agencję (odgadłam tajemnicę jednego ze śledztw), Robin ma na głowie trudny rozwód i mobbing w pracy, Cormoran próbuje dotrzymać towarzystwa umierającej ciotce i opędzić się od nachalnego ojca i niezrównoważonej byłej dziewczyny. Oboje zaś mają kłopot z określeniem wzajemnych relacji.
Reasumując, to więcej niż kryminał, tyle zawiera - i wcale nie chodzi mi o tę sporą ilość stron. Polecam gorąco, całą serię, ale ten tom szczególnie. Zachwycił mnie.
P.S. Skończyłam książkę, a potem zaczęłam zastanawiać się, kiedy dzieje się
akcja. To da się bardzo prosto ustalić. Wystarczy wyłapać w tekście
zdanie o meczu Arsenalu z Bayernem Monachium broniącym tytułu mistrza i o
udziale w meczu Szczęsnego. Wysłałam te informacje siostrzeńcowi i po
minucie miałam odpowiedź, że to 2014 rok. Normalny człowiek po prostu
sprawdza w internecie, kiedy było referendum niepodległościowe Szkocji
(bo o tym także jest mowa w książce), no ale. ;)
Książka przeczytana dzięki współpracy ŚBK z Wydawnictwem Dolnośląskim.
"Niespokojna krew" Robert Galbraith, przełożyła Anna Gralak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław, 2020.
Tak, to chyba jest najlepsza część "Strike'a". Ja, tradycyjnie, skorzystałam z audiobooka i miałam bonus w postaci Macieja Stuhra.
OdpowiedzUsuńNo i teraz aż mi żal, że przeczytałam, bo audiobooki uwielbiam, a tu jeszcze Stuhr! Ile godzin słuchania? Pewnie sporo?
Usuń38 godzin i 53 minuty, ale było warto.
UsuńOooo, istotnie sporo.
UsuńMam ją w planach <3
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałować :)
UsuńNie słyszałam, ale brzmi intrygująco.
OdpowiedzUsuńA o autorce, J.K. Rowling słyszałaś? (Galbraith to pseudonim)
UsuńPisze naprawdę dobre książki.
To kolejna autorka, która z fantastyki przerzuciła się na kryminały - podobno znacznie lepiej się sprzedają. Dobrze wiedzieć, że umie je pisać!
OdpowiedzUsuńKolejna? Aż się zaczęłam zastanawiać, kto jeszcze. Na naszym podwórku to na pewno Anna Kańtoch i chyba też Jadowska, a znasz kogoś jeszcze?
UsuńDo recenzji nie wzięłam, bo wiedziałam, że raczej nie zdołam wcisnąć w kolejkę takiego grubaska, ale czekam niecierpliwie, aż pojawi się w bibliotece. Ależ będę czytać! <3
OdpowiedzUsuńMmmm, czyta się wyśmienicie :)
Usuń