wtorek, 31 sierpnia 2021

"Osa" Eric Frank Russell


 Taka ta seria "Wehikuł czasu" poważna, tematy kosmiczne, socjologiczne, och i ach, klasyczne powieści światowego s-f. Do zadumania i podumania nad otaczającym nas światem, kosmosem, odległościami międzygwiezdnymi i czarną materią. Potem wyskakuje taka "Osa" i zbija z pantałyku. Albowiem, chociaż to powieść o wojnie galaktycznej Ziemian z obcą rasą, czyli Syrijczykami, to kosmosu tu jak na lekarstwo. Także statków czy walk w przestrzeni. Jedyne, czego się dowiadujemy o obcych, to strzępki informacji o ich planecie i przewadze liczebnej w wojnie z Terranami (Ziemianami). Ach, i jeszcze to, że Syrijczycy chodzą na ugiętych nogach, mają fioletową cerę oraz przylegające do czaszki uszy.

To właśnie jest najważniejsze dla tytułowej "osy", czyli Jamesa Mowry'ego, dwudziestosześciolatka z Alaski, któremu w imieniu rządu złożono propozycję nie_do_odrzucenia. Ma on upodobnić się do Syrijczyka, przejść odpowiednie szkolenie, następnie na jednej z planet wroga szkodzić, ile się da. Dywersant i sabotażysta, ot co!

James ląduje na wrogiej planecie i z pełnym profesjonalizmem, brawurą oraz nieprawdopodobnym szczęściem robi wszystko, żeby zdestabilizować jej siły rządowe, a właściwie służbę bezpieczeństwa zwaną Kaitempi. To niesamowite, ale udaje mu się to, choć końcowe epizody w powieści są jakby z serialu "Na wariackich papierach".

Cała powieść jest na wariackich papierach, pełna ironii i satyry, o czym autor usiłuje nas przekonać od samego początku, pisząc:
"Rozparty wygodnie James zmierzył go zadumanym spojrzeniem.
- Nieposkładany mięśniak, który mnie tutaj sprowadził, z pewnością służy w Secret  Service, co znaczy, że przebywam obecnie w instytucji związanej z rządem, a pan jest wielką szychą naszej administracji. Pomimo tej oczywistej konstatacji śmiem twierdzić, że mam do czynienia z wariatem.
- Może i jestem szalony - odparł z pełną powagą Wolf - aczkolwiek przypuszczam, że wątpię". [s.9]

Oczywiście, że tu jest śmiesznie, ale im dalej w książkę, tym mniej mi było do śmiechu. Siły aparatu bezpieczeństwa Syrijczyków, ich metody działania, represje wywierane na całe miasta, by utłuc jedną bzyczącą osę są... przerażające, eskalujące, groźne. Wiem, że tak miało być, taki był  cel "osy", wiem, wiem. 

Tą powieścią (1957) Russell przybił piątkę z Zajdlem ("Paradyzja", 1984) czy Strugackimi ("Przenicowany świat", 1968), czy też może przetarł im ścieżkę, pod przykrywką s-f opisując niepokojące zjawiska. Tyle, że ubrał je w zabawne szatki, za co chylę czoła, bo wcale nie tak wielu autorów pisze książki zabawne. 

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Rebis.

 

"Osa" Eric Frank Russell, przełożył Robert J. Szmidt, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz