Zacznę dygresją: na spotkaniu ŚBK-owym jedna z blogowych koleżanek napomknęła w rozmowie, że lubi czytać moje notki notesowe - bardzo mi było miło i postanowiłam, że będzie ich więcej. Jestem w trakcie przygotowywania dwóch recenzji notatników Filofax, ale jeszcze trochę trzeba będzie poczekać (muszę zrobić jakieś fajne zdjęcia), a tymczasem wrzucam malutki kawałek mojej kolekcji notesów pod tytułem:
NOTESY Z PODRÓŻY
Jest ich na razie dziewięć, ale bardzo liczę na to, że minikolekcja się powiększy.
1. Notes angielski, co dobitnie widać po okładce. Kupiony w kwietniu 2018 roku, na wycieczce weekendowej do Londynu.
Papier w środku średni, ale godzę się z tym, bo w sklepiku z pamiątkami nie można domagać się cudów ;) Za to na okładce jest wszystko, co trzeba: London Eye, Big Ben, budka telefoniczna, piętrowy autobus, flaga i tak dalej. Swoją drogą zgromadzić tyle symboli tego miasta na jednej okładce A5, no no, jestem pod wrażeniem.
2. Notes z paryskiej księgarni Shakespeare and Company. Byłam tam w sierpniu 2018 roku, u siostrzenicy.
Druga siostrzenica też się tam pojawiła i spędziłyśmy wspaniałe kilka dni w Paryżu. Do tej księgarni wybrałyśmy się razem, w środku jest mnóstwo zakamarków, kanap, uginających się półek, schodów i jeden kot. Nie można robić zdjęć w środku, ochrona pilnuje, pilnuje też, by nie było zbyt wiele osób w środku, wtedy tworzy się kolejka przed drzwiami. Notes ma gładkie kartki, papier ma pióroprzyjazny, ale jest trochę za ciasno zszyty, by komfortowo go używać.
3. Ten notes także przywieziony z Paryża, z tego samego wyjazdu.
Fabriano, kupiony za śmieszną cenę (niecałe 2 euro), gładki, a okładka w pięknym, zielonym kolorze. Miałam tę markę na oku od jakiegoś czasu, przez wpis Rafała Kosika na blogu, w którym zdradził, że takie właśnie wkłady ma w notesie, a że Rafał pisze piórem, więc przyjęłam, że ten papier będzie bardzo ok. I jest! W Polsce wtedy jakoś niedostępny i ucieszyłam się bardzo, jak go zobaczyłam w sklepie Bü.
4. Trzeci notatnik z Paryża! Z tego samego wyjazdu, ha!
Ten notatnik wybierałam najdłużej. Przyznam się, że przed wyjazdem do Paryża zasięgnęłam informacji, jakie sklepy z notatnikami i ogólnie materiałami papierniczymi warto odwiedzić i polecono mi Librairie Eyrolles na bulwarze Saint Germain. Wybrałam się tam i przepadłam na parę godzin. To wielopiętrowa księgarnia, notesy i inne papiery mają całe jedno piętro. Ach, nie wiedziałam, gdzie oczy wsadzić! Były marki już mi znane, były całkiem nowe (i przez to ponętne), notesy, wkłady, pady, bloki, ryzy, papeterie, obłęd. CUDOWNY sklep. Nie miałam nieograniczonych funduszy, więc tylko ten jeden notes, wydawcą jest Les Éditions du Désastre, notes jest w płóciennej czarnej oprawie, liniowany i pióroprzyjazny. Ma złocone brzegi stron, a na okładce cytat Seneki, który w przekładzie brzmi:
"W życiu nie chodzi o to, aby przeżyć burzę, a o to, aby nauczyć się tańczyć w deszczu".
5. Notes przywieziony ze Słowacji, byliśmy tam na rodzinnych wakacjach w 2018 roku.
Nie jest w moim stylu, kołonotatniki średnio mi leżą, ale ten miał adnotację, że wyprodukowany na Słowacji i to mi wystarczyło.
6. Notes przywieziony z Pragi.
Pojechałam tam z siostrzenicą w listopadzie 2019 roku. Fantastyczny wypad, a i notes bajerancki! To jest bowiem notatnik dla książkomaniaka, w środku jest przepięknie zaprojektowany na przeróżne listy: książek przeczytanych, do przeczytania, do kupienia. Miejsce na recenzje, na top ten, na polecanki, na wszystko! Byłam zachwycona, gdy go zobaczyłam! Jak się poduczę czeskiego, to go zapiszę :)
7. To także notes z Pragi, ale tym razem z księgarni Shakespeare i Synove.
Księgarnia w klimacie podobna do tej z Paryża (może to jakaś spółka córka?), poziomy, schody, masa półek, kanap, foteli. Kota nie było, może dlatego cieszyła się nieco mniejszą popularnością? No tak, turyści walą na pobliski most Karola i nie w głowie im księgarnie. Ja tam pobuszowałam z zainteresowaniem i oczywiście nabyłam pamiątkowy notes. Mały format, sucha pieczęć na okładce, a w środku ciekawa liniatura: kropki co 1cm.
8. Dzienniczek uczniowski! Przywieziony ze Słowacji.
Kupiony na rodzinnych wakacjach, tak jak notes z nr 5. Jednak po przywiezieniu do pensjonatu obejrzałam go porządnie i okazało się, że sprzedawany na Słowacji, ale wyprodukowany w Czechach! Nie o to mi chodziło, stąd powtórny zakup, właśnie tego orzechowego notesu, tym razem już sprawdzałam staranniej, co kupuję.
9. Notesik z Austrii (kupiony w Wiedniu).
Ten egzemplarz przywiozłam z wycieczki do fabryki Med-el w Innsbrucku, producenta implantów ślimakowych i procesorów mowy. Polski oddział Med-el organizował takie wycieczki integracyjne dla użytkowników implantów, zapisałam Mariankę i pojechała, a ja jako jej opiekun. Wspaniała wycieczka, wiosna 2018! Jednym z punktów programu był postój w Wiedniu i odwiedzenie Pałacu Schönbrunn, letniej rezydencji cesarzowej Sisi. Nic więc dziwnego, że wybrałam notesik z okładką, na której jest właśnie ten pałac.
Mam nadzieję, że przeczytaliście post bez nudzenia się :) Dajcie znać, czy podobało! Może więcej takich ciekawostek?
Kurczę trochę zazdroszczę Ci tej kolekcji notesów, bo sama lubię kupować ładne notesy i mam ich kilka w swoim domu.
OdpowiedzUsuńCzyli już masz kolekcję notesów! :)
UsuńJeszcze, jeszcze! Proszę o kolejne notesowe wpisy :)
OdpowiedzUsuńCoś się pojawi... ;)
Usuń